Ostatni film z udziałem Bartosza Gelnera, "Sala samobójców" został uznany za "głos młodego pokolenia". I rzeczywiście, w przeciwieństwie do wielu innych polskich produkcji ostatnich lat, nie przeszedł bez echa. Choć od premiery minęło już kilka ładnych lat, młody aktor swój udział w tym przedsięwzięciu traktuje jako szczęście i wyróżnienie.
- To rzadko się zdarza, by jeszcze w szkole aktorskiej rozpocząć karierę – mówi Gelner. – A ja zadebiutowałem na dużym ekranie. To ogromna frajda.
"Sala samobójców" zresztą otworzyła mu mnóstwo drzwi do dalszej kariery. Zaproszono go bowiem m.in. do udziału w głośnym "Czasie honoru". – Wszystko zaczęło się fajnie kręcić – mówi Gelner.
Dziś sobotnie popołudnia aktor spędza, pisząc pracę magisterską. Na okoliczność swoich działań badawczych zainteresował się wizualizacjami i scenografią w formacie 3D w teatrze.
– Zafascynowałem się mappingiem, czyli wizualizacją 3D – mówi Gelner. – To nieodkryty jeszcze grunt, który totalnie może zmienić charakter spektakli teatralnych i gry aktorskiej. Stwierdziłem, że chcę rzucić się w tę głęboką wodę.
Posłuchaj nagrania całej rozmowy z Bartoszem Gelnerem z audycji "Ex Magazine" w Czwórce.
(kd)