Marian Granowicz ze Stowarzyszenie Transplantacji Serca, który był gościem "Wieczoru Naukowego" opowiadał o tym, jak kilkanaście lat temu otrzymał drugie życie.
Jego kłopoty z sercem zaczęły się, kiedy był młodym, silnym mężczyzną. Dowiedział się wówczas, że szansą na życie jest jedynie przeszczep serca. Na początku wykluczył takie rozwiązanie. Jak tłumaczył w rozmowie z redaktorem Krzystofem Michalskim wtedy jeszcze niewiele wiedział o transplantologii.
- Dopiero po pół roku zdecydowałem się na wizytę w szpitalu MSWiA u profesora Zbigniewa Religi i tam po trzech tygodniach hospitalizacji profesor zaproponował mi przeszczep serca - opowiadał Granowicz.
Wówczas Religa przewidywał, że jeśli przeszczep się uda Marian Gronowicz pożyje jeszcze cztery lata. Od operacji minęło juz 18 lat.
Na nowe serce Gronowicz czekał półtora roku.
- Ja już wtedy nie chodziłem. Byłem w stanie jedynie siedzieć - mówił gość "Wieczoru Naukowego".
Dotąd nie wie kto był dawcą serca.
- Wiem tylko, że serce pochodzi z Wielkopolski - wyjawił Marian Gronowicz, który żyje dzięki przeszczepowi.
Na świecie żyje ponad milion ludzi z przeszczepionymi narządami, przy czym ponad pięćset z przeszczepioną nerką. Jednocześnie lista osób potrzebujących narządów wciąż się wydłuża. Obecnie w Polsce na transplantację czeka około dwóch tysięcy osób, większość z nich potrzebuje nerki.
Więcej na temat transplantologii i problemach z nią zwiazanych w "Wieczorze Naukowym". Gośćmi Krzysztofa Michalskiego byli prof. Magdalena Durlik, dr Dorota Lewandowska, dr Karol Wierzbicki oraz Marian Granowicz ze Stowarzyszenie Transplantacji Serca.
(mb)