Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Sylwia Mróz 07.07.2010

Brakuje służb, które będą ratować dzikie zwierzęta

Nie ma służb, które zajmują się ratowaniem dzikich zwierząt, kiedy przed samochód wybiegnie sarna albo znajdziemy rannego jeża - informuje "Metro".

Od 18 lat działa w Mikołowie Leśne Pogotowie prowadzone przez Jacka Wąsińskiego - leśnika z nadleśnictwa Katowice.

Obok jego leśniczówki, na trzech hektarach, leczą się wilki, bociany, jeże, zające i inne zwierzaki. W sezonie przebywa czasem nawet 60 bocianów, które wypadły z gniazd, albo zostały odrzucone przez rodziców.

Zwierzęta są dowożone przez osoby prywatne i organizacje ekologiczne z całego kraju. Od kilku lat pieczę nad lecznicą przejęło Nadleśnictwo Katowice. Pan Jacek podpisuje też umowy z poszczególnymi miastami.

Od prywatnych osób, przywożących zwierzęta, leśniczy nie bierze pieniędzy.

- Dzikie zwierzęta są własnością państwa i ma ono obowiązek je chronić. Ale ciągle zdarzają się urzędnicy, którzy mówią, że byłoby taniej, gdyby ten jeleń zdechł na drodze i nie trzeba go było leczyć - mówi Jacek Wąsiński dziennikowi "Metro".

sm