Po Ostrówkach nie ma już nawet śladu. Podobnie, jak po innych wsiach na Wołyniu, w których mieszkali Polacy. Ukraińcy, z którymi rozmawiałem w tych okolicach nie ukrywają, że doszło tam do zbrodni. Podkreślają jednak, że ten temat nie jest omawiany w ich rodzinach. Stepan, ze wsi Sokół, który pracuje obecnie przy przygotowaniach polskiego cmentarza do wizyty prezydentów Polski i Ukrainy na przełomie września i października pamięta, iż o tym, co wydarzyło się 67 lat temu mówiono w jego domu. „Już teraz nie ma takich starych ludzi, może kilku jest, którzy pamiętają” - dodaje. Stepan, który pomagał mi znaleźć cmentarz, wie dokładnie, gdzie były polskie wsie. „Tam była wieś, spalili [Polaków] w stodole, potem przenieśli na cmentarz, moja mama, która już nie żyje, o tym mówiła” - mówi pokazując pole zarosłe obecnie chwastami.
W 1943 ukraińscy nacjonaliści wraz z miejscową ludnością zabili ponad tysiąc Polaków mieszkających w okolicach Ostrówek. Polscy archeologowie badają teraz - tak zwane - pole śmierci, gdzie pochowano około trzystu zabitych.