W Dzienniku Ustaw w poniedziałek ukazało się postanowienie prezydenta Bronisława Komorowskiego o zarządzeniu wyborów do Parlamentu Europejskiego na 25 maja oraz kalendarz wyborczy. Publikacja postanowienia oznacza, że rozpoczęła się kampania wyborcza. Komitety mogą już zgłaszać się do PKW, żeby informować o swoim powstaniu i szykowaniu list kandydatów do PE. Polacy będą wybierać 51 europosłów.
Do Brukseli chce się przenieść m.in. Marek Jurek, który będzie startował z list Prawa i Sprawiedliwości. Prezes Prawicy RP tłumaczył w "Pulsie Trójki" swoją decyzję. - Umówiliśmy się, że w Sejmie każda z partii będzie miała swoją własną reprezentacje, natomiast w Parlamencie Europejskim będziemy razem - zaznaczył Jurek. - W PE nie ma idealnych rodzin politycznych. Każda z partii, każdy poseł prowadzi tam swoją własną politykę, w interesie swojego kraju, w interesie zasad, których broni - podkreślił.
W PE swoją misję chciałby kontynuować obecny europoseł PO Paweł Zalewski. Platforma Obywatelska nie podjęła jeszcze decyzji w sprawie list do europarlamentu. - Mam ambicje ubiegania się o reelekcję w tych wyborach, dlatego że chce kontynuować kwestie, które w tej kadencji, która teraz będzie, wkroczą w decydującą fazę. To jest po pierwsze - wykorzystanie polskiej szansy w UE jeżeli chodzi o środki budżetowe, a po drugie to jest wzmocnienie propozycji europejskiej dla Ukrainy. To jest temat, którym zajmowałem się od samego początku - zaznaczył gość radiowej Trójki.
Marek Jurek i Paweł Zalewski mówili w Pulsie Trójki także o sytuacji na Ukrainie. Zapraszamy do wysłuchania całej audycji!
Rozmawiał Marcin Zaborski.
(aj)