Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Trójka
Agnieszka Kamińska 13.02.2015

Doradca prezydenta: Mińsk to nie nowe Monachium, w Mińsku nikt nie chciał sprzedać Ukrainy

- Nie ma zgody na pokrojenie Ukrainy. Porównania między Monachium a porozumieniem mińskim to publicystyczna przesada. Nie wolno nadużywać takich określeń - tak mówił w Trójce doradca prezydenta Tomasz Nałęcz.
Doradca prezydenta Tomasz NałęczDoradca prezydenta Tomasz NałęczSalon polityczny Trójki

Prof. Tomasz Nałęcz, doradca prezydenta, tłumaczył, że nie można zestawiać ugód z Monachium i mińskich umów. Jak stwierdził, podczas uzgodnień przed II wojną światową, Czechosłowacji nie było. - W Monachium chciano sprzedać Czechosłowację, a tu Ukrainy nikt nie chciał sprzedać - podkreślił. Zaznaczył, że było to widać choćby po "geografii stołu", konfiguracji rozmów - przywódcy Francji i Niemiec Francois Hollande i Angela Merkel rozmawiali przede wszystkim z prezydentem Ukrainy Petrem Poroszenką, a Władimir Putin "przechadzał się samotnie".

Tomasz Nałęcz podkreślił, że w Mińsku szukano rozwiązania trudnej sytuacji, ale nikt nie traktował Ukrainy jak Czechosłowacji przed II wojną światową.

Doradca prezydenta był zgodny z oceną, że Rosja chce uczynić Ukrainę strefą wpływów i stąd wyniknął konflikt. Jak zaznaczył, Ukraina i opinia międzynarodowa tego nie akceptują. Nie zgodził się jednak z oceną części komentatorów, że de facto zaakceptowano rozbiór Ukrainy.

Jak stwierdził, nie można przesadzać, nie można oglądać sytuacji przez okulary powiększające czy pomniejszające. - Sytuacja jest poważna, broń Boże nie wolno jej bagatelizować. Polska jej nie bagatelizuje, stąd jesteśmy na cenzurowanym w Moskwie - dodał Nałęcz.

KRYZYS NA UKRAINIE: SERWIS SPECJALNY >>>

W deklaracji normandzkiej czwórki jest sformułowanie o pełnym poszanowaniu integralności Ukrainy. Prowokuje to pytania, jako że Rosja anektowała rok temu Krym, a potem wprowadziła wojska na Donbas.

Gość Trójki tłumaczył jednak, że deklaracja normandzkiej czwórki to nie hipokryzja. - To stanowcze podkreślenie, że zgody na pokrojenie Ukrainy nie ma - powiedział. - Pokazano, że rozmawia się z agresorem, bo nie ma innego wyjścia, bo przy wojskowej rosyjskiej potędze nie da się konfliktu rozstrzygnąć militarnie. Jednak społeczność międzynarodowa nie sankcjonuje zaborów - tak argumentował doradca prezydenta.

Więcej interesujących dyskusji znaleźć można na stronach audycji "Salon polityczny Trójki", "Komentatorzy", "Puls Trójki" i "Śniadanie w Trójce".

Tomasz Nałęcz zapewniał, że Krym nie został zapomniany, nie ma akceptacji dla jego zaboru. Brak wzmianek o nim w dokumentach tłumaczył "realizmem w osiąganiu celów". Dodał, że widzi szansę na powrót Krymu do Ukrainy, że nie akceptuje się agresji i aneksji.

Doradca prezydenta mówił również, że prezydent Bronisław Komorowski zapewne podpisze konwencję o przeciwdziałaniu przemocy, jeśli nie będzie kolizji między tą ustawą a konstytucją.

Tomasz Nałęcz poinformował również, że prezydent, który wybiera się w piątek na Śląsk, może spotkać się tam z protestującymi. Nie chciał jednak przesądzać, czy tak się stanie. Ocenił, że do takiego spotkania dojdzie, jeśli aktywność prezydenta może służyć doprowadzeniu do porozumienia.

***

Tytuł audycji: Salon polityczny Trójki
Prowadziła: Beata Michniewicz
Gość: prof. Tomasz Nałęcz (doradca prezydenta)

Data emisji: 13.02.2015

Godzina emisji: 8.13

(agkm/mk)