Psycholodzy twierdzą, że jeśli kobieta postanowi kogoś zabić, to najprawdopodobniej zaplanuje wszystko bardzo precyzyjnie. Z reguły też lepiej od mężczyzn umie czekać na właściwy moment. Brak siły fizycznej rekompensuje użyciem wyobraźni. Prof. Jolanta Choińska-Mika powiedziała jednak, że wszystko zależy od okoliczności. – Również bohaterki naszych zagadek nie zawsze planowały wszystko drobiazgowo i z wyprzedzeniem. Czasem były to decyzje podjęte pod wpływem emocji czy ze względów politycznych – podkreśliła.
Historyk zwróciła uwagę, że pewna fama historyczna obciąża zbrodniczym instynktem całą kobiecą część władzy. Zabijanie przeciwników politycznych, które przecież jest praktykowane także i dziś, nie zależy jednak wcale od płci. – Bardzo długo kobieta uważana była za osobę upośledzoną w stosunku do mężczyzn – zauważyła. – Nawet w tak światłej epoce, jaką z perspektywy czasu wydaje nam się renesans, uważano, że kobieta jest nie tylko inaczej zbudowana fizycznie, lecz także nie myśli, rządzą nią emocje, wewnętrzne siły, które pchają ją do zbrodni. W historii, a także w micie, legendzie, tradycji to kobiety są czarownicami, są podejrzewane o niecne rzeczy i płoną na stosie – zwróciła uwagę.
Stosy płonęły jednak także z rozkazu koronowanych kobiet. Tak było w przypadku Marii I z dynastii Tudorów. O innych zbrodniarkach na tronach posłuchają państwo w nagraniu audycji "Ćwiczenia z myślenia" prowadzonej przez Hannę Marię Gizę.
mc