Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Małgorzata Kucharska 27.08.2010

Przyjmijmy Polaków ze Wschodu

Trwa zbieranie podpisów pod inicjatywą w sprawie ustawy repatriacyjnej.
Jakub PłażyńskiJakub Płażyńskifot. W. Kusiński PR

Obywatelski Komitet Inicjatywy Ustawodawczej "Powrót do Ojczyzny" zbiera podpisy pod projektem ustawy, która ma pomóc powrócić do kraju wszystkim Polakom, którzy zostali zesłani do ZSRR w czasach czystek etnicznych. Organizatorzy mają już 30 tysięcy podpisów. Potrzeba ich stu tysięcy.

Warszawa,
Warszawa, zbieranie podpisów

Jakub Płażyński, pełnomocnik Komitetu, syn zmarłego tragicznie pod Smoleńskiem Macieja Płażyńskiego, poinformował w "Sygnałach Dnia", że zbieranie podpisów potrwa jeszcze przez dwa tygodnie. - Uda się - tryska optymizmem. Jak tłumaczył, inicjatywa powołania komitetu i zbierania podpisółw pod projektem ustawy repatriacyjnej to kontynuacja dzieła taty. - On rozpoczał prace, ale nie zdążył - wyjaśnił Płażyński. I dodał, że repatriacja Polaków to nasz obowiązek.

Obecnie na powrót do Polski z samego Kazachstanu czeka w kolejce 50 tysięcy osób. Nie wszyscy wrócą, bo Polska może przyjąć od kilku do kilkunastu tysięcy repatriantów. Zdaniem Płażyńskiego czas oczekiwania na wjazd do kraju jest zbyt długi.

- Niektórzy czekają po 10 lat - wyjaśnił. Ustawa repatriacyjna ma skrócić ten okres. - Chcemy, by każda osoba, która wykaże się polskim obywatelstwem, mogła wrócić do kraju dwa lata po otrzymaniu wizy i promesy- dodał rozmówca.

Podpisy są zbierane w wielu miejscach Polski od połowy czerwca. Organizatorzy akcji apelują, by włączyć się do niej.

- Można zostać wolontariuszem i zbierać podpisy na własną rękę - powiedział Płażyński.

(mk)

  • Krzysztof Grzesiowski: W studiu Jakub Płażyński, pełnomocnik Obywatelskiego Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej „Powrót do Ojczyzny”. Witamy w Sygnałach, dzień dobry.

    Jakub Płażyński: Dzień dobry państwu, dzień dobry panu redaktorowi.

    K.G.: Taki list nadszedł do nas: „Zwracamy się z prośbą o wsparcie Obywatelskiej Inicjatywy Ustawodawczej »Powrót do Ojczyzny«”. Czynimy to, czynimy zadość prośbie, bo sprawa jest rzeczywiście bardzo ważna. Jest to kontynuacja tego, co chciał zrobić pana ojciec, śp. Maciej Płażyński, marszałek sejmu. Nowa ustawa repatriacyjna? Tak to można określić?

    J.P.: Tak, można tak to określić. Faktycznie jest to kontynuacja dzieła taty. Tata rozpoczął to dzieło poprzez przygotowanie projektu ustawy. Niestety nie zdążył zarejestrować komitetu, nie zdążył oficjalnie rozpocząć kampanii i zbiórki podpisów pod projektem ustawy. Ja, chcąc kontynuować jego dzieło, zdecydowałem się wraz z grupą przyjaciół taty i organizacjami, które przygotowywały ten projekt, które pracowały nad tym projektem, kontynuować tę pracę. Doszliśmy do wniosku, że to jest tak ważny temat społeczny, to jest tak... że to jest nasz wspólny obowiązek kontynuowania tej pracy i nasze wspólne zobowiązanie w stosunku do tych ludzi, w stosunku do ludzi, którzy pozostali w Kazachstanie, w stosunku do ludzi, którzy oczekują pomocy, oczekują wyrazów solidarności z naszej strony.

    K.G.: O jakiej liczbie mówimy? Jaka liczba osób deklaruje chęć przyjazdu do Polski, osiedlenia się w Polsce?

    J.P.: Ta liczba będzie znana w zależności od warunków, jakie im zapewnimy, to jest oczywiście główny miernik, który będzie brany pod uwagę, a z takich danych, które obecnie mamy, to jest 2,5 tysiąca osób, którym wydano już promesę wydania wizy wjazdowej, to są osoby, które od 10 lat czekają na powrót...

    K.G.: Od ilu?

    J.P.: Od dziesięciu, bo od 2000 roku jest ustawa obowiązująca dotycząca repatriacji, na podstawie której są wydawane promesy wydania wizy wjazdowej, gdzie funkcjonuje system „Rodak”, system ewidencjonujący te osoby, i część osób, która się znajduje w tym systemie, znajduje się w tym systemie od 5-8 lat. Tak że to jest okres taki oczekiwania na powrót do Polski.

    K.G.: A co stało na przeszkodzie, żeby w ciągu tych pięciu czy ośmiu lat, jak pan powiedział, te osoby, które mają warunki formalne spełnione, nie przyjechały do Polski? Dlaczego tak się stało? Dlaczego tak się dzieje?

    J.P.: Aby przyjechać do Polski, trzeba otrzymać zaproszenie ze strony samorządu. Niestety samorządy, jak pokazują chociażby dane, nie do końca są w stanie sprostać temu zadaniu, bo nie wysyłają wystarczającej liczby zaproszeń, aby ta kolejka się zmniejszyła, aby ci ludzie mogli powrócić. My, chcąc zmienić tę sytuację, przygotowaliśmy taki projekt, proponujemy takie zmiany, aby odwrócić system, aby te osoby automatycznie w ciągu dwóch lat po otrzymaniu promesy wydania wizy wjazdowej mogły do tej Polski powrócić, żeby nie musiały czekać w kolejce przez ileś... jakiś określony okres czasu niezdefiniowany, tylko wiedziały, że jeżeli otrzymują taką promesę, na pewno mogą do tej Polski powrócić.

    K.G.: Państwo proponują opłacone mieszkania przez dwa lata, trzyletnie świadczenia w wysokości 1175 złotych miesięcznie. Właśnie, na podstawie czego pada taka propozycja? Skąd to mieszkanie i skąd te pieniądze?

    J.P.: Mieszkanie jest takim założenie, iż chcą zniwelować czy umożliwić faktyczny powrót, jedną z przesłanek blokujących ten powrót jest brak mieszkania, bo w takim zaproszeniu wystosowanym przez gminę muszą być dwie rzeczy: wskazane mieszkanie oraz wskazane środki finansowe pozwalające tej osobie się utrzymać. Te dwa założenia, o których pan przed chwilą powiedział, to są założenia, które mają zmienić sytuację w ten sposób, że te przesłanki nie będą mogły stanowić przeszkody do tego, aby te osoby mogły powrócić. Tu jest zobowiązanie nałożone na administrację rządową po to, aby ona przygotowała pakiet mieszkań, do których te osoby będą mogły przyjechać. Świadczenie ma umożliwić okres adaptacyjny, adaptację tych ludzi po przyjeździe do Polski. Tak, aby one przez ten okres dwóch-trzech lat po przejeździe miały wystarczające środki finansowe, aby mogły rozpocząć własne życie, by mogły stanąć na mocnych nogach. A to również narzędzie nie jest narzędziem nowym, jeśli tutaj akurat mówię o świadczeniu finansowym, bo jest to również narzędzie zaczerpnięte z ustawy o pomocy społecznej, gdzie takie świadczenia są cudzoziemcom wypłacane.

    K.G.: A mówi pan o administracji rządowej, jaki jest stosunek tejże właśnie administracji do tego pomysłu, do tej inicjatywy? Znajdą się pieniądze, znajdą się mieszkania?

    J.P.: Ja bym w ten sposób nie patrzył, czy znajdą się pieniądze, czy znajdą się mieszkania, tylko zastanowił się nad tym, czy powinny się znaleźć...

    K.G.: To jest rodzaj zobowiązania wobec tych ludzi tak na dobrą sprawę.

    J.P.: To jest jednak zobowiązanie. Wiadomo, że część zobowiązań musimy spełnić, to są nasze obowiązki, które wynikają z pewnej historii, z budowania własnej tożsamości, z pokazywania, że państwo jest od tego, aby realizować obietnicę, która została już złożona. Jeżeli (...) zobowiązaliśmy się do spełnienia określonego zobowiązania, to musimy mimo wszystko tę obietnicę spełnić. Jeśli wydajemy promesę wydania wizy, to założenie jest takie, że kiedyś to będzie trzeba zrealizować. W związku z tym nie możemy tworzyć takiej sytuacji, iż z jednej strony mówimy, że tak, wracajcie, a z drugiej strony nie podajemy...

    K.G.: No tak, z jednej strony się obiecuje, a z drugiej strony nic się nie robi, żeby tę obietnicę spełnić, tak? Dobrze to rozumiem?

    J.P.: Tak, dokładnie tak jest. Z drugiej strony oczywiście nakładając każdy obowiązek, nikt nie cieszy się z tego, że ktoś na niego nakłada obowiązek, tak że ja bym nie oczekiwał tutaj, że administracja rządowa będzie tym partnerem, który będzie się bardzo z takiej zmiany cieszył czy bardzo pożądał takiej zmiany, ponieważ oczywiście wiąże się to z takimi trudnościami, z pewnymi dodatkowymi obowiązkami, których – nie ma się co oszukiwać – nikt nie lubi.

    K.G.: Wspomniał pan o 2,5 tysiącach osób, które mają spełnione warunki, mają te przyrzeczenie wizowe i tak dalej, i tak dalej. A w ogóle ile osób z Kazachstanu, Polaków, byłoby chętnych do repatriacji?

    J.P.: W Kazachstanie deklaruje polskie pochodzenie około 50 tysięcy osób, to są takie dane szacunkowe. Z tego uważamy, że przy takich założeniach, jak ma ta ustawa, mogłoby wrócić do Polski kilka, kilkanaście tysięcy osób. To nie są duże liczby, to są pewne symboliczne liczby, to nie jest akcja prowadzona na masową skalę, to jest akcja, która musi być teraz przeprowadzona, ponieważ za kilka lat już nie będzie dla kogo jej przeprowadzać. Musimy pamiętać również o tym, że czas nie gra na naszą korzyść, tylko czas jest niestety tym elementem, który powoduje, że niedługo nie będzie po co robić tej akcji, ponieważ nie będzie już ludzi, którzy albo nie będą chcieli przyjechać, albo nie będą mogli przyjechać.

    K.G.: A czy w grę wchodzą tylko Polacy z Kazachstanu?

    J.P.: Nie, tutaj wchodzą wszyscy Polacy, którzy zostali wysłani... zesłani bądź deportowani do Związku Radzieckiego w ramach stalinowskich represji. Tu musimy pamiętać o tym, że to są osoby, które zostały zesłane w głąb Rosji tylko właśnie za to, że były polskiego pochodzenia, tylko wyłącznie dlatego, że byli Polakami.

    K.G.: Mówimy o projekcie obywatelskim, o inicjatywie ustawodawczej obywatelskiej, zatem zgodnie z przepisami, żeby ona mogła ujrzeć światło dzienne i być w ogóle dyskutowana na poziomie parlamentarnym, trzeba zebrać stosowną liczbę podpisów. Pan zbiera już od?

    J.P.: Zbieramy od 15 czerwca, czyli mamy ostatnie...

    K.G.: A właśnie, ważna uwaga – tych podpisów musi być sto tysięcy, żeby wszystko było jasne.

    J.P.: Tak, tych podpisów musi być sto tysięcy, jest to warunek do tego, aby rozpocząć prace legislacyjne nad projektem przygotowanym projektem przygotowanym przez obywateli. Mamy jeszcze dwa tygodnie, są to dwa tygodnie z naszej strony wzmożonego wysiłku, aby tę wymaganą liczbę uzbierać.

    K.G.: Dzisiaj jesteśmy na poziomie ilu mniej więcej?

    J.P.: Dzisiaj jesteśmy na poziomie trzydziestu kilku tysięcy, które znajdują się w rękach komitetu...

    K.G.: Jedna trzecia już jest.

    J.P.: Jedna trzecia jest, jedna trzecia mam nadzieję jest w rękach naszych partnerów, którzy również zbierają.

    K.G.: No właśnie, kto pomaga?

    J.P.: Przede wszystkim pomaga tutaj Związek Zawodowy „Solidarność”, tutaj również pomagają nasi partnerzy, którzy przygotowywali projekt ustawy, czyli Stowarzyszenie „Wspólnota Polska”, Związek Repatriantów, Polska Akcja Humanitarna również włączyła się w akcję, także jest Związek Harcerstwa Rzeczpospolitej, tak że jest kilku partnerów, którzy intensywnie pomagają, intensywnie włączyli się w akcję. Mam nadzieję, że...

    K.G.: Gdyby ktoś z naszych słuchaczy na przykład po tej rozmowie, po wysłuchaniu tej rozmowy chciał złożyć swój podpis, bo w pełni akceptuje pomysł, ideę i tak dalej, to gdzie miałby (...)?

    J.P.: Zachęcam każdego do złożenia podpisu, jak również zachęcam każdego do zostania wolontariuszem. Każdy może w tej sprawie zbierać podpisy na własną rękę, jeżeli tylko ma taką chęć i do czego chciałbym gorąco zachęcić. Wszystkie informacje są dostępne na naszej stronie internetowej, to jest www.repatriacja.org.pl, nie ma żadnych warunków formalnych z naszej strony, aby obywatele nie mogli wydrukować sobie karty do zbierania podpisów i sami rozpocząć taką zbiórkę. Zachęcam wszystkich do drukowania z naszej strony kart do zbierania podpisów i zbierania tych podpisów wśród znajomych, wśród rodziny..

    K.G.: Na tej stronie są wszystkie informacje: wzór karty, potem dokąd tę kartę zanieść, to wszystko jest.

    J.P.: Dokładnie tak.

    K.G.: To powtórzmy, bo to ważne: adres www.repatriacja.org.pl. Do którego, przypomnijmy? Do 15 września?

    J.P.: Do 15 września, czyli zbieramy faktycznie do dziesiątego, bo potrzebujemy kilka dni na zliczenie podpisów i złożenie ich w sejmie.

    K.G.: Uda się.

    J.P.: Mam nadzieję, że się uda.

    K.G.: Znaczy to było stwierdzenie, nie pytanie.

    J.P.: No, dziękuję bardzo.

    K.G.: Jakub Płażyński, pełnomocnik Obywatelskiego Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej „Powrót do Ojczyzny”, w Sygnałach Dnia. Dziękujemy za rozmowę.

    J.P.: Dziękuję bardzo.

    (J.M.)