Temat dopalaczy powrócił, kiedy na początku tygodnia do jednego z bydgoskich szpitali z objawami utraty świadomości trafiło dwóch chłopców w wieku 12 i 13 lat. Stwierdzono u nich ostre zatrucie nieznanymi substancjami. Gimnazjaliści mieli przy sobie susz roślinny i puste opakowanie po dopalaczu.
Dostępne w sprzedaży środki odurzające stają się coraz większym medycznym problemem.
- Jest to dla nas o tyle trudne zjawisko, że w zasadzie nie ma odczynników, które ułatwiają stwierdzenie zatrucia dopalaczami. Tak jak w przypadku zatruć innymi substancjami posiadamy odczynniki i potrafmy zidentyfikować jakimi środkami zatruła się dana osoba, to w przypadku dopalaczy jest problem, gdyż na polskim rynku jest zbyt wiele tych substancji i nie jesteśmy do tego przygotowani laboratoryjnie i diagnostycznie - tłumaczy dr Danuta Kudrylak ze Szpitala Dziecięcego w Bydgoszczy.
Przypadków zatruć dopalaczami jest coraz więcej. Problem nasilił się w ciągu ostatnich kilku miesięcy.
Walka z dopalaczami trwa. Do Sejmu trafił poselski projekt ustawy mający na celu ograniczenie sprzedaży środków. Zgodnie z przepisami zawartymi w projekcie ustawy "o obrocie i reklamie dopalaczy" zezwolenie na ich sprzedaż bedą wydawały samorządy. Radni będą decydowali także o tym ile takich punktów z dopalaczami znajdzie się w gminie oraz w której części miasta powstaną.
Przygotowała Sława Skibińska
(mb)