- Działo się to w moich latach chłopięcych, kiedy to nasze namiętności, traktowane przez dorosłych z pewnym lekceważeniem, najwyżej są tolerowane - mówił Czesław Miłosz w styczniu 2003 roku na Uniwersytecie Latającym w Krakowie. - Tak jak moja matka tolerowała moje klatki, akwaria i nawet największą z polskich sów – puchacza, Bubo maximus, który, uwalniany z klatki, żeby sobie polatał, zwykle w locie spuszczał na środek stołu płynny ślad z głośnym pluskiem.
Wspominał, że jako podrostek z pamięci recytował łacińskie nazwy wszystkich ptaków występujących w Polsce i rozprawiał o słynnych polskich ornitologach. – Na wielu lekcjach w szkole, siedząc w ławce, byłem po prostu nieobecny i rysowałem mapy swojego idealnego kraju. Składał się on wyłącznie z lasów, nie było dróg, tylko rzeki i kanały. Wstępu do tego kraju nie mieli zwykli śmiertelnicy, jedynie godni tego zaszczytu.
Te baśniowe obrazy - marzenia, które były przetworzeniem rzeczywistych litewskich krajobrazów, z pewnością odzwierciedlały - jak stwierdza sam noblista - "konstrukcję jego umysłu".
W Programie Drugim Polskiego Radia codziennie o 9:30 możemy słuchać fragmentów "Doliny Issy" w interpretacji Andrzeja Seweryna. O tym, żeby nie traktować tego utworu jako powieści autobiograficznej, przestrzegał brat poety, Andrzej Miłosz. Książka ta jest jednak ważnym kluczem do Miłoszowej natury. I to natury, którą nierzadko można traktować dosłownie…
W audycji Anny Lisieckiej o najbliższej rodzinie Czesława Miłosza oraz o jego traumatycznym wyjeździe z kraju opowiada Andrzej Franaszek, literaturoznawca i krytyk literacki. Przypominamy także jeden z ostatnich wywiadów z noblistą, przeprowadzony przez autorkę audycji.
30 czerwca 2011 roku przypada setna rocznica urodzin Czesława Miłosza.
(AK)