Plac Tahrir powinien więc opustoszeć - w końcu protestujący zwyciężyli. Mimo to znów zapełnił się tysiącami rozczarowanych opozycjonistów.
Premier Egiptu przyjmuje dymisję swojego zastępcy i zapowiada następne zmiany w swoim gabinecie. Opozycja jest jednak wciąż niezadowolona i krytykuje rządzących za to, że nie realizują swoich obietnic.
Tłum na placu żąda osadzenia i skazania Mubaraka. Nie wiadomo jednak, w jakim stanie zdrowia znajduje się były przywódca Egiptu. Pojawiają się co do tego sprzeczne relacje.
W Kairze ważne budynki rządowe są chronione przez wojsko, a budynek parlamentu egipskiego otoczony jest zasiekami z drutu kolczastego i przypomina koszary.
Premier zapowiada przyspieszone i przejrzyste procesy sądowe wobec byłych członków reżimu. Powstanie specjalna komisja do nadzoru spraw sądowych w poszczególnych prowincjach.
Nie wiadomo jednak, czy to zadowoli demonstrantów.
Z nowymi władzami Egiptu spotyka się także marszałek Senatu Bogdan Borusewicz.
Podczas polskiego przewodnictwa w Unii Europejskiej Warszawa chce pomagać w przemianach demokratycznych w Egipcie.
W "Sygnałach Dnia" Bogdan Borusewicz podkreślił, że Unia musi dać większe wsparcie dla transformacji ustrojowej w tym kraju.
(pp)