- Zapowiedź blokady cieśniny Ormuz to takie irańskie prężenie muskułów - tak dr Marcin Andrzej Piotrowski z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych komentuję groźbę Iranu, że zablokuje on jedyne wyjście z Zatoki Perskiej. Nie dziwi go jednak, że fakt ten niepokoi światową opinię publiczną. Z obszaru Zatoki Perskiej pochodzi większość światowej produkcji ropy naftowej.
Jego zdaniem aktualna sytuacja wynika z kilku czynników. Jednym z nich jest napięcie w samym Iranie, rosnąca niepopularność reżimu. - Trwa walka o władzę w samym Teheranie - tłumaczy. Podobno kolejne arabskie rewolucje cieszą część irackiego establishmentu, gdyż padają reżimy przyjazne Amerykanom. Ortodoksyjni duchowni uznają, że to realizacja idei ajatollaha Chomeiniego. - Jednak, gdy padnie reżim w Syrii, Iran może utracić ważnego sojusznika - mówi Piotrowski.
>>>Przeczytaj całą rozmowę
Jego zdaniem jednak sytuacja wkrótce się uspokoi. - W Iranie był już chiński wiceminister spraw zagranicznych, który zapewne upomniał Teheran - tłumaczy. Gros eksportu irańskiej ropy naftowej trafia właśnie do Chin, blokada biłaby w obie strony.
Strategia Izraela zależy od tego, czy zdecydują się kontynuować doktrynę Begina, tzn. za wszelką cenę nie dopuścić, by jakikolwiek inny kraj w regionie posiadł broń jądrową.
- Myślę, że Izrael pracuje nad jakimś prewencyjnym uderzeniem, zapewne, jak w Syrii i Iraku, nalotem na instalacje nuklearne - uważa gość "Sygnałów Dnia".
Rozmawiali Roman Czejarek i Krzysztof Grzesiowski.
(lu)