Na świecie gra znana jest pod nazwą footbag. Wiktor Dębski z Warszawskiego Stowarzyszenia Footbagu tłumaczy, że tradycja gry sięga aż średniowiecza. – W Mongolii z miedzianej monety robiono pierwsze zośki. To był raczej taki krążek z dziurką, przez który przewlekano frędzelki. Wojsko się tym bawiło i woziło ze sobą po świecie. Mówili o tym "zoska”. Polacy spolszczyli do "zośki” – opowiada w "Lecie z Radiem” Wiktor Dębski.
Woreczek się nie odbija, jak piłka, więc łatwiej jest go kontrolować. Dlatego w zośkę może grać każdy. – A footbag to już coś trudniejszego. Ma dwa główne nurty albo freestyle, czyli robienie tricków żonglerskich, albo gra przez siatkę – dodaje Wiktor Dębski.
Okazuje się, że w zośkę grają także dziewczyny. – Początek to głównie nauka schylania się po piłkę. Chłopakom jest łatwiej, bo mają doświadczenie z piłką nożną. Ale jak zacznie już wychodzić, to jest niezwykła frajda – opowiada Dorota Wojtasiuk. I dodaje, że gra wyrabia zarówno kondycję jak i koordynację. Podobno można bez problemu łapać nogą upadające klucze.
Jak gra się w footbag przez siatkę i dlaczego to wersja dla "zośkowych emerytów”? Tajniki małej piłeczki poznała i zdradziła słuchaczom Jedynki Maja Bobrowska.
Na "Lato z Radiem" zaprasza Karolina Rożej.
ei