Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Petar Petrovic 03.01.2013

Idą się uczyć, a wracają z płaczem lub z agresją

Ten problem nie dotyczy tylko dzieci, ale i dorosłych, których pociechy są prześladowane w szkole.
Idą się uczyć, a wracają z płaczem lub z agresjąGlow Images/East News

Najgorsze są przerwy oraz moment wejścia i wyjścia ze szkoły. Towarzyszą im często wyśmiewanie, obrażanie, plotkowanie i izolowanie. W tym specjalizują się dziewczęta. Popychanie, zabieranie plecaka, obraźliwe gesty, czyli pomysły bardziej siłowe, są domeną chłopców. Sprawców zawsze jest kilku. Zawsze mają przywódcę. Jest też ofiara. Córka Ani i syn Zbigniewa stali się ofiarami przemocy w szkole. Oboje trafili na zajęcia stowarzyszenia Bliżej Dziecka, które działa w Warszawie. Podczas warsztatów dowiedzieli się, jak bronić się przed agresją w szkole.

Zbigniew, tata Joachima, ucznia trzecie klasy gimnazjum, opowiadał w radiowej Jedynce, że już na pierwszym roku zauważył, że coś niedobrego zaczyna się dziać z jego dzieckiem. Wraz z żoną zaobserwowali, że syn wraca ze szkoły bardzo wzburzony, zdenerwowany, potrzebował czasem dwóch, trzech godzin żeby się uspokoić i w miarę normalnie funkcjonować w domu. Zbigniew mówił, że jego syn, zainteresowany informatyką i chemią, słabo nawiązywał kontakty z rówieśnikami, a dobrze z osobami starszymi, m.in. z nauczycielami. Z racji orzeczenia o dysgrafii i dysleksji miał szczególne uprawnienia np. mógł pisać na komputerze w czasie klasówek. To wszystko budziło zazdrość i poczucie niesprawiedliwości wśród rówieśników. Kilku z nich zaczęło zaczepiać go słownie, z czasem doszło do zaognienia sytuacji, ściągnięto mu spodnie od wf w szatni, oblano płynem w czasie lekcji, schowano plecak...

Ania, matka 11-letniej Julii, zwierzała się w Pierwszym Programie Polskiego Radia, że problemy jej dziecka pojawiły się w trzeciej klasie podstawówki. Ale wtedy jeszcze to lekceważyła. - Dzieci się ze sobą kłócą, to normalne - myślała. Jednak pewnego razu wydarzyło się coś, co nigdy wcześniej nie miało miejsca, córka dostała gorączki i trzeba ją było pilnie odebrać ze szkoły. Ania mówi o niej, że jest dzieckiem otwartym, dobrze się uczy, pisze wiersze. Nie potrafiła ocenić dlaczego dziecko wzbudzało niechęć wśród rówieśnic. Grupa dziewczynek dokuczało jej słownie: ale masz beznadziejną bluzkę, ty nie masz żadnej koleżanki, nikt cię nie lubi. Słyszała to kilka razy dziennie i zaczynała tracić poczucie wartości, przestała być wesoła i pełna pomysłów. Nie chciała chodzić do szkoły…

Więcej w reportażu "Przemoc w szkole" autorstwa Marty Rebzdy.