Z okazji obchodów 40-lecia Sygnałów Dnia ich prowadzący zamienili się rolami z politykami. Z Krzysztofem Grzesiowskim i Henrykiem Szrubarzem rozmawiali Jacek Kurski i Andrzej Rozenek.
Dla Henryka Szrubarza przygoda z radiem zaczęła się od Lata z Radiem. - To był szok i szał. Pamiętam piosenkę Una Paloma Blanca - powiedział. Wydawca "Sygnałów Dnia" oraz "Z kraju i ze świata" słuchał też radiowej transmisji z meczu Polska-Anglia na Wembley w 1973 roku.
Krzysztof Grzesiowski i Henryk Szrubarz byli w Polskim Radiu podczas obrad Okrągłego Stołu, od pierwszego do ostatniego dnia. - To było niesamowite przeżycie. Po raz pierwszy mieliśmy do czynienia z politykami niejako z dwóch stron barykady. Również tymi, którzy byli przez propagandę pokazywali od najgorszej strony - powiedział Szrubarz.
Obaj przyznają, że kochają radio. - Miałem szczęście pracować wśród sympatycznych ludzi. My się tutaj dobrze czujemy. To nie jest kwestia, że pracujemy od do, a potem się nie znamy. Zawsze jest ciąg dalszy - powiedział Grzesiowski.
Ale w radiu przeżyli też wstrząsające chwile. Była nią katastrofa w Smoleńsku. - To jest coś czego nie chciałbym jeszcze raz doświadczać - przyznał Grzesiowski. Natomiast Henryk Szrubarz podkreślił przy okazji jak ważne jest przekazanie takiej informacji. - Zadaniem mediów publicznych jest rzetelne przekazywanie informacji, opowiadanie o tym co się dzieje, nie szukać na siłę sensacji - podsumował.
Posłuchaj rozmowy Jacka Kurskiego i Andrzeja Rozenka z Krzysztofem Grzesiowskim i Henrykiem Szrubarzem
tj