John Cleese, Eric Idle, Michael Palin, Terry Jones i Terry Gilliam, którzy reklamowali się jako "jeszcze mniej więcej żywi", przedstawili londyńskiej publiczności stare skecze z "Latającego cyrku", piosenki ze swoich filmów i trochę nowego materiału. Szósty członek grupy Graham Chapman zmarł w 1989 roku, ale i on był w pewnym sensie obecny. Na trzech wielkich telebimach pojawiła się bowiem orbitująca głowa komika.
- Pierwsza część była mniej porywająca i trzeba było się przyzwyczaić do ogromnej odległości od sceny. Po przerwie komicy się jednak rozkręcili, prezentując znane skecze jak "Spam (Mielonka)”, "Martwa papuga" i "Sklep z serem" w jednej zabawnej sekwencji. W niektórych, bardziej wymagających skeczach Pythonów zastępowała trupa taneczna, co niestety rozłożyło zupełnie "Ministerstwo Głupich Kroków". Ale interwencje dodatkowych artystów bywały też udane. Tak było w znanych hymnie "It’s Christmas in Heaven” z filmu "Sens życia". Super zabawny był też wideoklip z występem astrofizyka prof. Stephena Hawkinga - relacjonował w "Popołudniu z Jedynką" Grzegorz Drymer.
Jak dodał dziennikarz, dość zaawansowany wiek członków Monty Pythona dał jednak o sobie znać. - 75-letni Cleese zapomniał tekstu i 4 lata młodszy Palin musiał mu podpowiadać. 72-letni Jones też zresztą czytał swoje kwestie z kartki ukrytej wśród rekwizytów - tłumaczył korespondent Polskiego Radia w Londynie.
Środowe recenzje prasowe na Wyspach po pierwszym od blisko 35 lat wspólnym występie członków grupy Monty Python są raczej przychylne. - Zgodnie przyznaje się również, że nowe wcielenie Pythonów wniosło znacznie więcej do ich kasy, niż do brytyjskiej komedii. Portfele komików spęcznieją zresztą jeszcze bardziej po następnych 9 występach. Recenzenci mają nadzieję, że z czasem miejscami niezbyt spójny show może nabrać tempa, a komicy zapamiętają w końcu ulotne teksty swoich skeczy - podsumował Grzegorz Drymer.
Serię występów reaktywowanej grupy Monty Python reklamuje spot z udziałem muzyków The Rolling Stones.
pg/asz