Mimo padającego deszczu kilkutysięczna publiczność bawiła się znakomicie. Ray Manzarek i Robby Krieger postawili na sprawdzony, żelazny repertuar The Doors. Na wokalu wystąpił Dave Brock - uderzająco podobny do Jima Morissona zarówno wyglądem, jak i sposobem śpiewania.
Wielkie przeboje grupy, choć od ich napisania minęło ponad 40 lat, nie straciły nic ze swej mocy i niepowtarzalnego brzmienia. Nic dziwnego, że muzyka The Doors wciąż znajduje odbiorców wśród kolejnych pokoleń młodzieży. Wielu z tych młodszych fanów pojawiło się również na koncercie w miejscowości Strzelinko pod Słupskiem.
Podczas występu Ray Manzarek i jego brat Rick, który zagrał gościnnie na gitarze, nie kryli swoich polskich korzeni. Pierwszy zwracał się do publiczności po polsku, a drugi był cały ubrany na biało-czerwono. Bo choć obaj urodzili się w USA, to ich ojciec i matka - z domu Kolenda - pochodzili z Polski.
- Dwóch braci wyemigrowało z Warszawy na przełomie wieków. Jeden wybrał Chicago, drugi Brazylię. Z kolei ojciec mojej matki do Chicago przyjechał z Białegostoku. Moim rodzice poznali się w Chicago. Ja i moi dwaj bracia urodziliśmy się w tym mieście, ale potem przeprowadziliśmy się do Kalifornii - mówił Ray Manzarek w rozmowie z Marią Szabłowską.
pg