Zanim powstała płyta, był spektakl o takiej samej, ciut długiej nazwie "Chcę do nieba. Leningrad Łódź". Spektakl miał premierę w maju w Teatrze Nowym im. Kazimierza Dejmka w Łodzi. Został zrobiony na podstawie muzyki słynnego rosyjskiego zespołu punkowego Leningrad.
W Polsce zespół ma dużo fanów wśród średniego pokolenia. Jednym z nich jest Przemysław Dąbrowski , śpiewający aktor. Fascynuje go ich muzyka i poezja. - Choć w tej poezji jest dużo wulgaryzmów - zauważa aktor, który przetłumaczył teksty piosenek. Ale oni wulgaryzmów nie wyrzucali z piosenek, ani z tekstów, jakie padają na scenie.
- Bez tego nie będzie twórczości Leningradu - mówi Lena Ledoff , wybitna pianistka i kompozytorka, prywatnie żona Przemysława Dąbrowskiego. Jej zdaniem, Łódź i Petersburg, czyli dawny Leningrad są podobne. - Łódź przypomina tę niesamowitą atmosferę twórczą. Dużo artystów i dużo pijaków na ulicach - śmieje się gość radiowej Jedynki .
Na spektakl przychodzi różna publiczność i odbiór też jest różny. - Od zachwytu i owacji na stojąco do demonstracyjnego wychodzenia z widowni - mówi Lena Ledoff. Najbardziej zawiedzione są osoby starsze, które sądziły, że będą słuchały ładnej, rosyjskiej muzyki. - A Kalinki nie śpiewam i nie tańczę kazaczoka - śmieje się Przemysław Dąbrowski. Lena dodaje, że podczas spektaklu cały czas jest grana muzyka jazzowa i musi się często pilnować, aby za daleko nie odejść od linii melodycznej grając improwizacje.
Zespół Leningrad będzie występował na tegorocznym Przystanku Woodstock. Lena i Przemysław chcą pojechać tam i wręczyć płytę z piosenkami ze spektaklu Siergiejowi Sznurowowi, liderowi Leningradu.
Rozmawiał Paweł Sztompke.
(ag)