Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Piotr Grabka 20.08.2013

Andrzej Wajda: Roman Polański od początku wyrastał ponad nasze kino

- Bardzo często te scenariusze nie są tak oryginalne jak filmy, które potem oglądamy. Czyli niezależnie jaki materiał dostaje Polański, to rezultat jest bez porównania silniejszy, wyrazistszy, bardziej filmowy - mówił w Jedynce Andrzej Wajda.
Roman Polański na planie filmu Autor widmoRoman Polański na planie filmu "Autor widmo"materiały promocyjne/SPI International Polska

Roman Polański 18 sierpnia skończył 80 lat. Dzięki taki filmom jak "Nóż w wodzie", "Matnia", "Wstręt", "Dziecko Rosemary" czy "Chinatown" jest zaliczany do najważniejszych reżyserów w historii kina. Zanim stanął za kamerą (później zresztą również) próbował swych sił jako aktor. Tak poznał się z Andrzejem Wajdą, który obsadził go w swoim filmie "Pokolenie" (1954).

- Roman miał nie więcej niż 17 lat i było widać, że to jest człowiek który szuka dla siebie miejsca. Myślę, że wyjechał z Polski dlatego, że widział, że jeszcze jest jakiś świat, z którym chce się zmierzyć, któremu ma coś do powiedzenia. Wydaje mi się, że to ta cecha otworzyła przed nim te wszystkie możliwości. Producenci chętnie wyszli mu naprzeciw, dlatego że zobaczyli człowieka, który ze świadomością dąży do celu - podkreślał w "Kulturze w Radiowej Jedynce" Andrzej Wajda.

Na studiach w Łódzkiej Szkole Filmowej Roman Polański nakręcił etiudę pt. "Dwaj ludzie z szafą” (1958). - To nie było w naszym charakterze to co on nagle wprowadził. Jakiś pomysł, tak dalece oryginalny, tak dalece ze świata prawdziwego, wielkiego filmu, eksperymentalnego, że naprawdę ten film był zdumiewający. Pamiętam, że jak go zobaczyłem, to zrozumiałem, że tu się narodził jakiś zupełnie inny reżyser - wspominał Andrzej Wajda.

Po wyjeździe z Polski Roman Polański mieszkał m.in. w Anglii, Francji i USA, ale nigdy nie zapomniał o swych korzeniach. - Na planie pan Roman występuje trochę jak ojciec rodziny. Kiedy widzi, że ekipa jest spięta, bo były jakieś trudne sceny, to swoim poczuciem humoru, które ma absolutnie obłędne, próbuje rozładować tą atmosferę. Uwielbia opowiadać kawały korzystając z wszystkich swoich umiejętności aktorskich i robi to bardzo sprawnie w trzech językach. Zdarza mu się śpiewać stare polskie piosenki jak "Szła dzieweczka do laseczka" czy recytować "Pana Tadeusza". Ma jakąś taką nostalgiczną barwę głosu i intonację, która mnie zawsze wzrusza - zdradziła Małgorzata Abramowska, osobista asystentka reżysera.

Audycję prowadziła Joanna Sławińska.

pg