"W dniach 17.12–21.12 bierzemy zbiorowe L4. Żądamy 1000 zł podwyżki od 1.02.2019 r. Jeżeli rząd nas nie wysłucha, akcję powtarzamy po Nowym Roku. Mamy dość niskich zarobków i coraz trudniejszych warunków pracy. Nie czekajmy na związki zawodowe, bo efekty ich pracy są marne i niewidoczne. Zjednoczmy się na dole!" - poinformowali nauczyciele przed przystąpieniem do akcji protestacyjnej.
L4 to dawna nazwa zwolnienia lekarskiego i choć już nie obowiązuje od lat, to w potocznej mowie nadal niezdolność do pracy z powodu choroby nazywa się właśnie L4, a nie mało romantycznymi skrótami ZUS ZLA, a obecnie e-ZLA (elektroniczne).
Ryszard Proksa podkreślił, że obecny protest "to takie internetowe skrzyknięcie się niezadowolonych" i do NSZZ nikt nie zwrócił się o wsparcie i pomoc. - Mogę tylko przypuszczać, że jest to grupa "bezzwiązkowców" - powiedział gość Jedynki. Wyraził żal, że nauczyciele ci nie angażują się w akcje NSZZ, choć korzystają z tego, co związki wywalczą, a teraz słychać opinie, że "związki nic nie mogą, to my spróbujemy oddolnie".
Proksa dodał, że NSZZ Solidarność przygląda się protestowi i traktuje go jako "pozytywny objaw wzburzenia środowiska". Ocenił, że na razie akcja nie jest zbyt szeroka, ale wyraził nadzieję, że się powiedzie.
Zapraszamy do wysłuchania całej audycji o sytuacji nauczycieli i ich postulatach.
Już po zakończeniu audycji ogólnopolską akcję protestacyjną rozpoczął drugi związek zawodowy - Związek Nauczycielstwa Polskiego.
***
Tytuł audycji: W samo południe
Prowadzi: Ewa Chyra
Goście: Ryszard Proksa (przewodniczący Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ Solidarność)
Data emisji: 18.12.2018
Godzina emisji: 12.14
fc/ag