Janusz Zemke, eurodeputowany Sojuszu Lewicy Demokratycznej i były wiceminister obrony narodowej, uważa, że wczorajsza konferencja prasowa prokuratury wojskowej, która przyznała, iż 10 kwietnia 2010 roku generał Andrzej Błasik nie wywierał nacisków na pilotów Tu-154 lądujących w Smoleńsku, nie zmienia w znaczny sposób obrazu tamtej katastrofy.
Gość radiowej Jedynki ("Sygnały dnia") jest zdania, że warunki pogodowe i decyzja o próbie lądowania w trudnych warunkach to podstawowe przyczyny katastrofy w Smoleńsku. – Wszystkie inne rzeczy są istotne, ale mają charakter wtórny – mówi europoseł. Jego zdaniem,nie ma żadnych poszlak wskazujących na awarię techniczną albo zamach. Polityk przyznaje, że dowody przedstawione wczoraj oczyszczają jednak z wcześniejszych zarzutów generała Andrzeja Błasika.
>>>Przeczytaj całą rozmowę
Gość "Sygnałów dnia" zauważa, że w Polsce część polityków i opinii publicznej jest zwolennikami innej wersji przyczyn katastrofy. – Wszelkie wątpliwości są interpretowane w ten sposób, że tam jest drugie, trzecie albo czwarte dno – ocenia europoseł.
Janusz Zemke uważa, że raport opublikowany przez MAK jest jednostronny. Podkreślił, że Rosjanie zbyt mocno chcieli wybielić swoją winę, co świadczy o braku obiektywizmu. Gość Jedynki powiedział, że na szczęście tamta publikacja spotkała się ze zdecydowaną reakcją polskiej strony. Zaznaczył także, że w jego ocenie wnioski płynące z raportu polskiej komisji są rozsądne i nie ma potrzeby ich zmieniania, a tym bardziej tworzenia dodatkowej komisji śledczej, mającej wyjaśnić przyczyny katastrofy.
Rozmawiał Krzysztof Grzesiowski.
(ag)