Angelina Jolie poddała się amputacji piersi. Gwiazda napisała w "New York Timesie", że zdecydowała się na amputację piersi, aby zmniejszyć ryzyko zachorowania na raka. Wykryto bowiem u niej gen zwiększający prawdopodobieństwo nowotworu piersi i jajnika. Aktorka napisała, że jej matka zmarła na raka piersi w wieku 56 lat i nie mogła poznać swoich wnuków. Dodała, że nie chce narażać swoich dzieci na zbyt wczesną utratę matki. Angelina Jolie dodała, że chce zachęcić kobiety do dyskusji o swoim zdrowiu.
- W XXI wieku mamy taką tradycję, żeby nie chować w sferze prywatnej rzeczy, które są ważne i które ujawnione w sferze publicznej pomogą jakoś innym ludziom. Myślę, że ta decyzja będzie miała dobre skutki społeczne - tak o mastektomii Jolie mówiła w Jedynce Magdalena Środa. Katarzyna Piekarska z SLD również uważa, że decyzja Jolie pomoże wielu kobietom. - To nie jest tak, że z rakiem musimy przegrać - podkreśliła Piekarska.
Małgorzata Sadurska z Prawa i Sprawiedliwości zaznaczyła, że po decyzji znanej aktorki kobiety zwrócą większą uwagę na profilaktykę. - To dobrze, że ten cały świat się dowiedział o tej całej sytuacji - podkreśliła. Monika Gąsiorowska z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka dodała, że Angelina Jolie wykorzystała cały dorobek medyczny i pokazała, jak ważne są regularne wizyty u lekarzy.
Rozmawiał Robert Kowalski.