W czwartek 27 listopada w Wilnie rozpocznie się szczyt Partnerstwa Wschodniego. Jednym z jego najważniejszych punktów miało być podpisanie umowy stowarzyszeniowej między Ukrainą a Unią Europejską, jednak tydzień temu ukraińskie władze wstrzymały przygotowania do porozumienia.
- W ostatnich dniach żadne poważne rozmowy nie zostały podjęte, także z tego względu, że strona ukraińska nie wykazuje większej chęci. A z kolei strona europejska czy zachodnia nie ma dziś żadnego pakietu ekonomicznego, który można by położyć na stół i pomóc Ukrainie w likwidowaniu skutków blokady jej gospodarki przez Federację Rosyjską - informował w "Sygnałach dnia" Aleksander Kwaśniewski .
Premier Ukrainy wspomniał ostatnio, że prezydent Wiktor Janukowycz pojedzie na szczyt w Wilnie i poruszy sprawę ewentualnych trójstronnych rozmów z Rosją i UE na temat relacji gospodarczych z Ukrainą. - Ta propozycja mentalnie jest bliska Ukraińcom. Od wieków są położeni między Wschodem a Zachodem i dla nich idealne byłoby, żeby być zarówno w Unii Europejskiej, jak i Unii Celnej. Ani teoretycznie, ani praktycznie jest to jednak niemożliwe. Dla Unii Europejskiej ta propozycja jest trudna, ponieważ rozmawia ona z państwami kandydatami jako suwerennymi podmiotami, bez udziału trzeciej strony. Uważam natomiast, że Unia Europejska niewątpliwie powinna podjąć ten temat w rozmowach z Rosją - podkreślał były specjalny wysłannik Parlamentu Europejskiego na Ukrainę.
Misja Aleksandra Kwaśniewskiego i Pata Coxa trwała 18 miesięcy. - To było 27 wizyt, które zajęły nam ponad 80 dni roboczych. Do tego dochodzi czas spędzony w Brukseli i innych stolicach europejskich. To co we mnie powoduje rozgoryczenie, to że byliśmy naprawdę blisko. Warunki polityczne i prawne, którymi zajmowała się misja, czyli reformy wymiaru sprawiedliwości i prawa wyborczego, a także sprawa Julii Tymoszenki, były albo załatwione albo bliskie załatwienia - mówił gość Jedynki.
Rozmawiał Krzysztof Grzesiowski.
pg
>>>Zapis całej rozmowy