Zdaniem historyków, polski garnizon na Westerplatte uznawany był pod koniec lat 30. XX wieku za jeden z najnowocześniejszych w kraju. Patryk Pleskot podkreślił, że z wojskowego punktu widzenia był to strategiczny punkt i z tego powodu przykładano do niego duża wagę.
– Jakość wyposażenia i składu osobowego Westerplatte sprawdziła się w boju. Nikt nie spodziewał się tego, że punkt ten tak długo będzie w stanie odpierać niemieckie ataki. Myślę, że podobnie było w przypadku samej załogi – podkreślił Patryk Pleskot.
W ataku na Westerplatte wzięło udział ok. 2 tys. Niemców. Jednak zdaniem gościa Polskiego Radia 24 ich działania nie były zbyt dobrze skoordynowane.
– 1 września nie zaatakowały samoloty. Ich udział, przy jednoczesnym ataku prowadzonym z okrętu Szlezwik-Holsztyn, mógłby spowodować, że nasi żołnierze mogliby poddać się już pierwszego dnia walk. Świadczy to o tym, że kampania wrześniowa nie była idealna w wykonaniu Niemców. Można powiedzieć, że ten atak był dla nich nauką w boju – zauważył Patryk Pleskot.
Największy szturm przeprowadzono 2 września. Wtedy to niemieckie lotnictwo zrzuciło na pozycje polskich żołnierzy bomby o wadze 26 tys. ton. – Proszę sobie wyobrazić jakie piekło musiało tam panować. Gdyby po tym ataku Niemcy przeprowadzili uderzeni lądowe, to Westerplatte zostałoby przez nich zdobyte – wskazał historyk.
Audycję „Historia na Dziś” prowadził Tadeusz Płużański.
Polskie Radio 24/db
---------------------------
Data emisji: 03.09.2018
Godzina emisji: 20:35