Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PolskieRadio24.pl
Michał Czyżewski 05.09.2021

"Jezioro Bodeńskie" filmem świdrującym nasze polskie umysły

35 lat temu, 5 września 1986 roku, odbyła się polska premiera znakomitego filmu "Jezioro Bodeńskie" według scenariusza i w reżyserii Janusza Zaorskiego. Film ten powstał na podstawie znanej powieści Stanisława Dygata o tym samym tytule... Zaorski zaczerpnął także z treści znacznie później wydanego opowiadania Dygata pt. "Karnawał". Takie działanie było o tyle istotne, o ile treści tych dwu utworów wyraźnie się przenikały i uzupełniały.

Dygat 1200 NAC.png
Stanisław Dygat. Zawsze "szukał niezwykłego i niecodziennego"

Dygat nie dożył jednak realizacji filmowej i wielkiego sukcesu - na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Locarno, w 1986 film otrzymał nagrodę Grand Prix – Złotego Lamparta. Projekcja festiwalowa odbyła się wcześniej niż premiera polska, bo w pierwszej połowie sierpnia.

Wspaniała nagroda była trzecim Grand Prix dla polskiego filmu - wcześniej zdobyli ją Andrzej Jerzy Piotrowski za „Znaki na drodze” w 1971 roku i Krzysztof Zanussi w 1973 za „Iluminację”. Dość powiedzieć, że wszystkie polskie filmy otrzymały Złotego Lamparta... przed 1968 rokiem nazwa nagrody ewoluowała od „Najlepszego Filmu”, przez „Wielką Nagrodę” aż do „Złotego Żagla”. Festiwal swoją pierwszą edycję datuje od 1946 roku i zawsze odbywa się na przełomie lipca i sierpnia lub w pierwszej połowie sierpnia w pięknie położonej nad jeziorem Maggiore szwajcarskiej miejscowości Locarno, której bliżej do Mediolanu niż do Zurychu bądź Genewy.

Portal „Film Polski” tak charakteryzuje fakty i sam film Zaorskiego: „Jeszcze zanim wszedł na ekrany w Polsce, film Janusza Zaorskiego otrzymał Grand Prix - Złotego Lamparta na MFF w Locarno. Na festiwalu w Gdańsku Krzysztof Pieczyński zdobył nagrodę za główną rolę, a Maria Pakulnis - za drugoplanową. (...) Dzieło Janusza Zaorskiego stanowi udaną próbę zmierzenia się ze specyficznym, nostalgiczno-poetyckim klimatem dygatowskiej prozy. Zachowując wierność duchowi jego autobiograficznej powieści, reżyser tworzy przede wszystkim portret psychologiczny młodego polskiego inteligenta, przeżywającego wojnę jako ogromny wstrząs duchowy, który zachwiał jego dotychczasowym sposobem myślenia. Filmem tym Zaorski włącza się także w dyskurs na temat naszych narodowych wad i zalet, specyficznego rozumienia polskości, stereotypów zachowania Polaka wobec cudzoziemców. "Jezioro Bodeńskie" nie obfituje w zaskakujące wydarzenia, a budowanie swoistej dramaturgii polega tu przede wszystkim na dokładnym rejestrowaniu gestów i reakcji bohaterów.”

Nawiązując do tej krótkiej charakterystyki należy wskazać znaczące nawiązania literackie, a szczególnie te okresu polskiego romantyzmu. Pojawiają się tu brzmienia rodem z Adama Mickiewicza, choćby z „Do Matki Polki”... ale też elementy z wzięte z „Kordiana” Juliusza Słowackiego. W filmie kilka razy pokazana jest okładka „Wesela” Stanisława Wyspiańskiego. W „Rzeczpospolitej” z 6 września 2012 roku, w zbiorczym artykule „Stanisław Dygat wraca” cytowanych jest kilka znaczących uwag na temat tego niewątpliwie intelektualnego filmu. Przytoczone są wypowiedzi samego reżysera: „Dygat to pisarz impresyjny, jego proza jest delikatna jak pianka, układa się niczym didaskalia, opiera na skojarzeniach i asocjacjach – uważa Janusz Zaorski, autor pamiętnej ekranizacji „Jeziora Bodeńskiego", spektaklu i słuchowiska. – W czasach gdy króluje rechot, jawi się jako mistrz ironicznego humoru.”

W dalszej części Zaorski zwraca też uwagę na te rozliczeniowe reminiscencje: „Pomimo dystansu do polskiej historii ważne u Dygata są również wątki rozliczeniowe. – Monolog głównego bohatera kończący „Jezioro Bodeńskie" robi wrażenie napisanego dzisiaj rano, choć powstał 70 lat temu – podkreśla Janusz Zaorski. – Jako półkrwi Polak, półkrwi Francuz, miał Dygat większy dystans do Polski i pokazał nasze rozdarcie między romantyzmem a pozytywizmem. Ujawnił znamienną rzecz: że z romantyzmem źle, ale bez niego jeszcze gorzej. Zamierzam powrócić do „Jeziora Bodeńskiego", a w zasadzie to ten utwór ciągle do mnie powraca, nie daje mi spokoju.”

Na szczególną uwagę zasługuje także obsada tego wybitnego filmu. Widzimy w nim plejadę wspaniały aktorów, bo jest wspomniany Krzysztof Pieczyński w roli głównej, jest i Maria Pakulnis, a obok nich także Gustaw Holoubek, Małgorzata Pieczyńska, Joanna Szczepkowska, Henryk Borowski, Adam Ferency, Krzysztof Zaleski, Krzysztof Gosztyła... a w roli kobiety słuchającej Chopina wystąpiła sama Kalina Jędrusik, prywatnie żona autora powieści Stanisława Dygata. Wybitnych aktorów tego filmu można wymienić znacznie więcej, a wszyscy mieli niezwykle trudne zadanie gry w filmie właściwie bez fabuły, gdzie grają nieznaczne gesty okraszone intelektualnym przeżyciem.

Zachęcamy wszystkich do obejrzenia tego filmu... można go znaleźć w zasobach Internetu. Wiemy, że jest to film trudny w odbiorze, ale wart przeżycia i przemyśleń, szczególnie tych w rodzaju „kim jako Polacy jesteśmy intelektualnie”.

PP