Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Marlena Borawska 11.03.2011

Euroland ma też minusy

Saryusz Wolski (euro deputowany): Słowacy nie mogli w czasie kryzysu używać waluty i jej płynności jako swego rodzaju amortyzatora wpływu gospodarki światowej na słowacką.
Jacek Saryusz-WolskiJacek Saryusz-Wolskifot: W. Kusiński/PR

Były premier Leszek Miller powiedział w dzisiejszych "Sygnałach Dnia" , że fakt, iż nie przynależymy do strefy euro oznacza, że Polska ma mniejszy wpływ na sprawy Wspólnoty. Przystępowaliśmy do Unii Europejskiej razem ze Słowacją, która już przyjęła euro. Słowacy należą do grupy pierwszej prędkości, Polska nie. - Nie jesteśmy w strefie euro, choć mogliśmy do niej przystąpić wtedy, gdy przystępowała Słowacja – mówił Saryusz Wolski, gość magazynu "Z kraju i ze świata".

Zdaniem posła Saryusza Wolskiego to, że Słowacy przystąpili do Eurolandu przyniosło im wiele korzyści, ale także w pewnym sensie odebrało możliwość wpływu na gospodarkę krajową podczas kryzysu. W odróżnieniu od Polski, która dzięki temu, że obracała własną waluta mogła elastycznie reagować i złagodzić skutki kryzysu.

Wolski, który był gościem magazynu "Z kraju i ze świata", stwierdził jednak, że Polska powinna zmierza do strefy euro i walczyć o to, aby formuła 17 krajów była formuła otwartą. – To znaczy, żeby ta grupa nie zamykała się we wlanym gronie, żeby ci wszyscy, co chcą i mogą, a Polska się do tych zalicza mogli uczestniczyć w podejmowaniu decyzji – mówił euro poseł.

(mb)

Aby wysłuchać całej rozmowy przeprowadzonej przez Przemysława Szubartowicza, wystarczy wybrać "Saryusz Wolski" w boksie "Posłuchaj” w ramce po prawej stronie.

Magazynu "Z kraju i ze świata" można słuchać w dni powszednie po godz. 12:00.

*****

Przemysław Szubartowicz: Panie pośle, oczywiście o Japonii musimy wspomnieć, jest to wydarzenie dramatyczne i drastyczne, od rana słyszymy na ten temat przerażające informacje. No i wstrząsające, bo to jest dla nas, dla naszego kręgu kulturowego rzecz niespotykana. Czy Unia Europejska w jakikolwiek sposób może pomóc Japonii? Czy ta sytuacja jest przedmiotem refleksji?

Jacek Saryusz-Wolski: Sądzę, że nawet dzisiaj toczący się Unii Europejskiej odniesie się, po pierwsze przekazując wyrazy współczucia i solidarności rządowi i narodowi japońskiemu, natomiast gdyby taka potrzeba była, to istnieje mechanizm koordynacji obrony cywilnej na poziomie Unii Europejskiej i poszczególne kraje mają również wyspecjalizowane w tej dziedzinie służby. I gdyby taka była potrzeba i prośba ze strony japońskiej, to Unia może również i w ten sposób pomóc.

P.Sz.: A czy takie wydarzenia, które tam mają miejsce, mogą wpłynąć na sytuację gospodarczą, na relacje gospodarcze, na rynki finansowe?

J.S.W.: Za wcześnie, żeby o tym mówić, bo tu trudno nawet ocenić, jaka jest skala ekonomicznych konsekwencji dla całej gospodarki japońskiej. Gdyby ona była poważna, to oczywiście tak, bo jest to ważna gospodarka w skali światowej, ale na dzisiaj nie mamy takich danych.

P.Sz.: Panie pośle, no to przejdźmy do Europy, do Unii Europejskiej. Dzisiaj ważny dzień dla Unii Europejskiej, można powiedzieć, ponieważ szczyt Unii w sprawie Libii, no a później oczywiście jest sprawa związana z euro, ze strefą euro, z paktem dla konkurencyjności. To może zapytam o Libię. Presja na Kadafiego, by oddał władzę, no, ten szczyt, który się rozpoczął, apeluje, apelują przywódcy europejscy do Kadafiego, żeby ustąpił i chcę wspierać Unia Europejska opozycję. Czy to może być w ogóle skuteczne pańskim zdaniem?

J.S.W.: Apele o ustąpienie Kadafiego one są oczywiście ważne jako pewien sygnał polityczny, że tolerancja dla tego typu zachowań się skończyła czy że wręcz jej nie ma. Natomiast nie sądzę, żeby pułkownik Kadafi tym się bardzo przejął. Natomiast ważne jest, że zostały poprzednio nałożone, a teraz rozszerzone, wczoraj bodajże dodatkowe sankcje ekonomiczne. Natomiast trzeba też powiedzieć, że w Unii Europejskiej są różne opinie, w krajach członkowskich na temat działań do podjęcia. Parlament Europejski w tej materii podjął wczoraj bardzo klarowne stanowisko, po pierwsze nawoływał do zamknięcia przestrzeni powietrznej, czyli ustanowienia tak zwanej strefy nielatania, czyli zamknięcia przestrzeni powietrznej po to, żeby wojskowe samoloty nie mogły strzelać do cywili. I również wzywał do uznania za partnera tymczasową radę libijską w tej powstańczej części w Benghazi. Zresztą jej dwaj przedstawiciele byli gośćmi Parlamentu Europejskiego.

Natomiast co do krajów, jedni są za, Anglicy i Francuzi, a inni są bardziej wstrzemięźliwi, jeśli chodzi o środki militarne. Brakuje na dzisiaj podstawy w postaci uchwały Rady Bezpieczeństwa ONZ. Jest w zasadzie nie tyle zgoda czy nawet prośba Ligi Arabskiej, żeby interweniować. Nie ma stanowiska Unii Afrykańskiej. Być może szczyt dzisiejszy posunie sprawy do przodu w sensie porozumienia, bo Unia musiałaby mieć wspólne stanowiska, żeby coś z tego wyszło. NATO się waha, znaczy wiemy, że jest przygotowane, jest w wyższym stopniu przygotowane niż sekretarz generalny Rasmussen mówi. Mówię zarówno o siłach morskich, które mogą blokować porty i nie dopuszczać do transportu broni, jak i o ewentualne użycie lotnictwa, ale tak jak mówię, politycznie jeszcze rzecz nie dojrzała do rozstrzygnięcia, chociaż różni aktorzy, tak jak mówię, Parlament Europejski wzywa, żeby wkroczyć w przestrzeń powietrzną Libii.

P.Sz.: Panie pośle, jeszcze jedna kwestia, ostatnia. Były premier Leszek Miller dzisiaj w Sygnałach Dnia powiedział, że to, że nie należy Polska do grupy państw euro, to oznacza, że mamy mniejszy wpływ na sprawy wspólnoty. No i przypomniał Leszek Miller, że nasz kraj wstępował do Unii razem ze Słowacją, która przyjęła euro. No i Słowacy należą już do grupy pierwszej prędkości, Polska nie. Jak pan komentuje taką wypowiedź w kontekście dzisiejszego szczytu?

J.S.W.: My nie jesteśmy w strefie euro, mogliśmy byli przystąpić wtedy, kiedy Słowacja przystępowała, a Słowacja ma z tego tytułu korzyści, ale ma również niekorzyści, ponieważ nie mogła w czasie kryzysu używać waluty i jej płynności jako swego rodzaju amortyzatora wpływu gospodarki światowej na gospodarkę słowacką, a my żeśmy się rozwijali dzięki temu między innymi, że nasza waluta elastycznie reagowała. Tak że tu są i plusy, i minusy. Ważne jest, żeby zmierzać do strefy euro i ważne jest, żeby ta formuła dzisiaj 17 krajów była formułą otwartą, tzn. żeby, jak to proponujemy, to była formuła 17+, żeby się ta grupa we własnym gronie nie zamykała i żeby ci wszyscy, którzy chcą i mogą, a Polska się do takich zalicza, bo te wszystkie propozycje dalszej koordynacji i dalej idącej integracji gospodarczej są dla Polski do przyjęcia, Polska jest w stanie w tym samym kierunku zmierzać. I tak naprawdę powinna to być grupa państw oparta o podstawę traktatową, jaką jest wzmocniona współpraca, a nie o taki osobny klub strefy euro, i wszyscy, którzy chcą i mogą, powinni w tej grupie uczestniczyć. Ale z kolei przewodniczący Rady Rompuy twierdzi, że to jest pierwszy i ostatni raz, kiedy w tym wąskim gronie się spotykają. Tak że pozytywna wiadomość jest taka, że my chcemy i możemy i jesteśmy w tak dobrej czy na tyle dobrej formie gospodarczej, że możemy się do tego zakwalifikować.

P.Sz.: I na tej pozytywnej wiadomości zakończmy. Bardzo dziękuję. Jacek Saryusz-Wolski, poseł do Parlamentu Europejskiego. Dziękuję za komentarz, panie pośle.

J.S.W.: Dziękuję bardzo.

(J.M.)