- Jesteśmy kolejnym krajem, który pełni prezydencję, więc to nie jest żadne wyróżnienie, po prostu na nas przyszła kolej. To jest jednak egzamin drugiego stopnia, który musimy zdać. Pierwszy zaliczyliśmy wchodząc do Unii Europejskiej – powiedział prof. Konstanty Wojtaszczyk, kierownik katedry Europeistyki Uniwersytetu Warszawskiego.
W magazynie "Z kraju i ze świata" podkreślił, że dzięki przewodnictwu Polska będzie przez pewien czas organizować procesy decyzyjne w UE, wyznaczając agendy posiedzeń rad ministrów i szukając kompromisów przy różnych polach konfliktu.
- Nie będziemy jednak podejmować samodzielnych decyzji, gdyż tę funkcję pełnią instytucje m.in. Komisja Europejska, Rada Unii Europejskiej i Parlament Europejski – tłumaczył politolog.
>>>Pełny tekst rozmowy
Gość radiowej Jedynki zaznaczył, że zarówno sytuacja w Grecji, jak i unijne finanse są kluczowymi sprawami do rozwiązania. Partnerstwo Wschodnie znajduje się na drugim planie.
- Polska może zyskać na prezydencji, jeżeli sprawnie będziemy organizowali posiedzenia rad ministrów, moderowali je i wyznaczali krótkofalowe cele. Stracimy w oczach innych członków, jeśli nie będziemy potrafili tego robić – zaznaczył prof. Konstanty Wojtaszczyk.
Na negatywny odbiór naszej prezydencji może wpłynąć też kampania wyborcza.
Rozmawiał Przemysław Szubartowicz
(pp)