Zdaniem Andrzeja Talagi samo wznowienie wydobycia ropy jest kwestią przynajmniej ośmiu miesięcy. W skutek sankcji libijski przemysł wydobywczy jest zapóźniony, więc zanim w rzeczywistości zacznie przynosić zyski, muszą minąć przynajmniej dwa lata.
– Francja nie po to pierwsza zaatakowała Kaddafiego, wyprzedzając działania koalicyjne, żeby nie czerpać z tego profitów. Nowe władze zapowiedziały, że będą respektować wszystkie umowy gazowe i naftowe podpisane przez reżim Kaddafiego – podkreślił gość magazynu "Z kraju i ze świata".
Andrzej Talaga uważa, że Francuzi i Anglicy będą beneficjentami obalenia dyktatora. Zaznaczył, że na terytorium Libii odnaleziono nowe złoża ropy. Jednak w kraju na razie nadal trudno o bezpieczeństwo wewnętrzne, a to może slitecznie spowolnić jego rozwój.
Rozmawiał Grzegorz Ślubowski.
(pp)