Źle się stało, że prezydent Gronkiewicz-Waltz nie odmówiła zgody na przeprowadzenie zgromadzenia, do czego miała prawo – mówi Dariusz Joński (SLD). – Dlatego złożyliśmy wniosek do premiera, aby do końca wyjaśniono cała sprawę. Paliły się samochody, ludzie się chowali się przed chuliganami, a premier był na koncercie! Niby sądy pracowały całą dobę, ale w rezultacie skazano tylko trzy osoby – oburza się Joński. Dodaje, że wniosek, oprócz SLD, popiera tylko Ruch Palikota.
Marcin Kierwiński (PO) twierdzi, że zakazanie zgromadzenia wcale nie jest takie łatwe. Jego zdaniem trzeba znowelizować prawo dotyczące zgromadzeń, m.in. zakazać zakrywania twarzy. Broni reakcji premiera Tuska. – To niepoważne, by oczekiwać od szefa rządu, by kierował akcją przeciwko chuliganom na ulicach – mówi.
Andrzej Rozenek z Ruchu Palikota uważa, że wcześniej PiS poparło zorganizowany bandytyzm na stadionach, więc teraz powinno się wstydzić. Przypomina "Starucha", lidera kiboli, za którym wstawiało się PiS. Jego zdaniem to partia Kaczyńskiego stworzyła taką atmosferę, by stadionowy bandytyzm przeniósł się na ulice.
Arkadiusz Czartoryski z PiS uważa, że jego przedmówca manipuluje faktami i zgrabnie ucieka od rzeczywistego przebiegu wydarzeń. – Na stronie Porozumienia 11 Listopada ukazało się zaproszenie dla Niemców, łącznie z instrukcją na okoliczność rozróby – mówi. Apeluje do wszystkich, by na przyszłość nie zapraszali Niemców, by bili Polaków.
Józef Zych (PSL) przypomina przedwojenną historię obchodów 11 listopada. – Jeżeli mówimy, że należy ograniczyć np. prawo do zakrywania twarzy, to wcale nie jest to proste. Zdaniem Trybunału Konstytucyjnego może to się okazać niekonstytucyjne – przewiduje polityk PSL. Jego zdaniem TK powinien bardziej uwzględniać okoliczności społeczne, a nie tylko literę prawa.
Politycy wszystkich opcji są też za tym, by przywrócono orła na koszulkach polskich piłkarzy.
Rozmawiał Przemysław Szubartowicz.
(lu)
>>>Przeczytaj cały zapis Debaty