Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
migrator migrator 04.03.2010

Kluza: Jeśli Islandia nie odda pieniędzy, na długo straci reputację

Islandczycy w sobotę zadecydują w referendum, czy spłacić długi swojego banku wobec Brytyjczyków i Holendrów

Referendum w Islandii w sprawie spłaty długu. Chodzi o 5,5 mld. dolarów.



Od 2006 roku islandzka instytucja finansowa kusiła klientów z innych krajów, by Ci powierzyli jej swoje pieniądze. Bank nie poradził sobie jednak z kryzysem finansowym i 1,5 roku temu ogłosił upadłość zostawiając na lodzie nie tylko swoich klientów krajowych, ale i 300 tys. zagranicznych. Islandzki parlament przyjął program spłaty długów wobec Wielkiej Brytanii i Holandii, jednak prezydent go nie podpisał. Teraz decyzja jest w rękach mieszkańców wyspy.

- Demokracja pozwala w zasadzie wszystko poddać pod głosowanie, ale zastanówmy się nad realnymi konsekwencjami takiego posunięcia, szczególnie, jeżeli wynikiem głosowania byłaby chęć nie oddawania pieniędzy - komentuje sytuację na Islandii Stanisław Kluza, szef Komisji Nadzoru finansowego - ten kraj straciłby na bardzo długo swoją wiarygodność i reputację.

I choć bank który upadł był prywatny to na islandzkich podatników spada obowiązek spłacenia zobowiązań tłumaczy Kluza: - Ten bank działał na zasadzie tzw. oddziałów, czyli posiadał swoje placówki również poza granicami kraju. Depozyty które zgromadził w Wielkiej Brytanii ośmiokrotnie przekraczały PKB Islandii. A będącym pod mniej rygorystycznym islandzkim nadzorem mógł na Wyspach oferować bardziej atrakcyjne pod względem rentowności produkty, ale jednocześnie były one bardziej ryzykowne. Zgodnie z europejskimi zasadami za ten bank powinien zapłacić islandzki system gwarantowania depozytów, tyle, że był on proporcjonalny do rozmiaru kraju. Stąd wziął się problem. I dlatego teraz odpowiedzialność spadła na państwo - tłumaczy szef nadzoru.

Stanisław Kluza nie wyklucza, że taka sytuacja mogłaby się powtórzyć nawet w przypadku banku mającego siedzibę w Unii Europejskiej: - Islandia należy do szeroko rozumianego Europejskiego Obszaru Gospodarczego. Z tych samych zasad korzystają inne kraje Unii Europejskiej, a zatem może to dotyczyć każdego państwa z Unii Europejskiej, jest to dosyć uniwersalne.

Islandia stara się teraz o członkostwo w Unii, pytanie, czy ta sprawa jej nie przeszkodzi. - Niewątpliwie ryzyko zablokowania wstąpienia do Unii Europejskiej byłoby bardzo wysokie, gdyby Islandczycy powiedzieli w referendum "nie" - ocenia Kluza. Tymczasem Komisja Europejska nie chce się wtrącać i sprawę traktuje jako problem "dwustronny".