Paraliż lotniczy spowodowany chmurą pyłu wulkanicznego nad Europą trwa. Biura podróży na całym kontynencie liczą straty. W przypadku polskich biur można mówić o tysiącach turystów, którzy nie mają jak wrócić z urlopów. Część z nich będzie musiała pokryć koszty pobytu za granicą przedłużonego przez wybuch wulkanu.
Biura deklarują, że pokrywają w tej chwili koszty ich pobytu, ale problem w tym, że nie wiadomo jak długo będą płacić za tych, którzy pozostają za granicą. Część biur rozważa podzielenie się kosztami z osobami, które będą wracały później. Inne zapowiadają, że nie będą zmuszały turystów do płacenia za sytuację, w której znaleźli się nie z własnej winy.
Ten problem dotyka wszystkich biur podróży w Europie. Najwięcej tracą te spółki, które mają największą liczbę klientów. Straty mogą być szacowane na kilkadziesiąt milionów euro i znaczne spadki na giełdzie. Biura nie były ubezpieczone przed tzw. siłami wyższymi.
Wiecej informacji na ten temat na stronie internetowej: www.polskieradio.pl/abc