Kasia (17 lat) w zakładzie poprawczym spędziła już ponad dwa lata. Trafiła tam za demoralizację innych w szkole i za bójki, których finał już dwa razy znalazł się w sądzie.
– W klasie była ze mną dziewczyna, z którą znałyśmy się od dzieciństwa – opowiada Kasia. – Kiedyś źle coś powiedziała i zaczęłam ją bić przy nauczycielce – wyjaśnia powody pierwszej bójki w szkole.
Kasia stosowała jeszcze inny rodzaj przemocy. Pisała do koleżanki liściki, umieszczając w nich obraźliwe epitety, rodzaju "Ty szmato". Dlaczego to robiła?
– Chciałam odreagować na nich złość. Nie lubiłam, jak ktoś coś złego mówił o mnie i pasowało mi to, że się biję – tłumaczy Kasia.
Z badań i obserwacji psychologów wynika, że sprawcami przemocy często są dzieci o niskim poczuciu własnej wartości.
– Dostrzegam, że są to osoby tylko z pozoru silne – mówi Andrzej Machera, psycholog szkolny. – W grupie pokazują swoją siłę przez to, że są bardziej wygadane, ale jeżeli docieramy do tych głębszych obszarów, okazuje się, że taka osoba jest bardzo mocno zakompleksiona – wyjaśnia psycholog.
Na szkolnych korytarzach coraz mniej jest przemocy fizycznej, więcej psychicznej. Powodem takiej zmiany jest być może zwiększona liczba kamer na szkolnych korytarzach.
– Przemoc coraz częściej przyjmuje formę rozpowszechniania plotek. Popularne jest również wypisywanie bardzo brzydkich informacji o koleżankach czy kolegach na ścianach w toaletach – opisuje Jolanta Kaczmarczyk, dyrektor gimnazjum numer 150 w Warszawie. – To jest przemoc w białych rękawiczkach – dodaje.
Akcja "Stop przemocy w szkole" przez cały poniedziałek w radiowej Jedynce.
(ah)