- Eksplorację prowadzono tzw. zasolą, nie istniało systematyczne dzielenie na pola eksploatacyjne. Gdy górnicy dochodzili do dużej formacji solnej, to wykonywali tam komorę i kopali sól, a następnie wycofywali się. Udało nam się dotrzeć do wielu takich miejsc, odnaleźć ślady kaganków i narzędzia dawnych górników. To były bardzo wzruszające momenty - opowiadał w Jedynce Krzysztof Zięba, prezes zarządu Kopalni Soli w Bochni.
W naszej wycieczce udajemy się pod ziemię trasą historyczną, która zaczyna się 70 metrów pod powierzchnią, a kończy na poziomie minus 230 metrów. Pierwsze metry pokonujemy windą, kolejne pieszo, szlakiem wąskich schodków, szybików i krótkich chodników. Docieramy do tzw. końskiej drogi, która połączona jest z podziemną przeprawą łodzią.
Łodzie są dość duże, zabierają po 12 osób i dwóch flisaków. Co ciekawe, wpisane są do rejestru statków morskich i posiadają nawet pokładowe dzienniki. Czyżby dlatego, że zasolenie wody znajdującej się w kopalni jest większe nawet niż w Morzu Martwym?
***
Tytuł audycji: Lato z Radiem
Prowadzi: Roman Czejarek
Gość: Krzysztof Zięba (prezes zarządu Kopalni Soli w Bochni)
Godzina emisji: 9.24
Data emisji: 20.08.2015
tj/asz