- Generał powinien być w jakiś sposób zdegradowany, ale nie tylko z tych powodów, że był autorem stanu wojennego, ale przede wszystkim dlatego, że zdezerterował z "pola prawnego". (...) Mianowicie, nie poddał się procedurze sądowej. Liczyłem, że generał, w wolnej Polsce, skorzysta z demokratycznego, sprawiedliwego sądu, (...) by przedstawić swój punkt widzenia, żałuję, że tak się nie stało - mówi Jan Rulewski.
STAN WOJENNY: serwis specjalny portalu PolskieRadio.pl >>>
Senator PO przyznaje także, że wielu ludzi związanych z "pierwszą Solidarnością", może mieć poczucie krzywdy i braku sprawiedliwości dziejowej, również po roku 1989. - Sumarycznie, przemiany (po 89. roku) oceniam na 3+, bowiem rzeczywiście (...) jest duży deficyt solidarności a z tym też związany jest deficyt sprawiedliwości. (...) Nie udało się właściwie zagospodarować "pola wolności" w tym zakresie. Rulewski podkreślił, że dopiero teraz Senat uchwalił ustawę o wyrównaniu krzywd ofiarom stanu wojennego. Dotyczy to, między innymi, osób wyrzuconych, z przyczyn politycznych, z pracy w stanie wojennym, a potem długo bez tej pracy pozostających nie ze swojej winy. - Dziś im listonosz przynosi odcinki z emeryturą niższą niż tych, którzy w wojnie "polsko-jaruzelskiej" nie uczestniczyli - mówi Rulewski i dodaje: - dalej pracujemy nad tym, jak pozostałe krzywdy wyrównać.
Oceniając decyzję władz z 13 grudnia 1981 roku, były opozycjonista uważa, że - stan wojenny to była ostatnia salwa komunizmu i PZPR. (...) Choć później były strzały i więzienia to, stopniowo komunizm mógł się już tylko poddawać - mówi Rulewski.
Odnosząc się do marszu Prawa i Sprawiedliwości organizowanego corocznie 13 grudnia senator PO powiedział, że rocznicy wprowadzenia stanu wojennego nie powinno się, jego zdaniem, upartyjniać.
Z gościem "Popołudnia z Jedynką" rozmawiał Przemysław Szubartowicz.
"Popołudnie z Jedynką" od poniedziałku do piątku między godz. 15.00 a 19.00. Zapraszamy!
mc