Wirus ebola zbiera śmiertelne żniwo w krajach Afryki. Pojawiła się informacja, że może być diagnozowany w Narodowym Instytucie Zdrowia Publicznego w Warszawie.
Mirosław Wysocki wyjaśnił, że nie ma powodu do obaw i oznacza to po prostu, że jesteśmy przygotowani. - Wszystkie testy wskazują, że jesteśmy znakomicie przygotowani. Laboratorium znajduje się w stanie ciągłej gotowości - wyjaśnił gość "Popołudnia z Jedynką".
EPIDEMIA EBOLI - serwis specjalny >>>
Jak dodał, ryzyko jednak istnieje. W czterech afrykańskich krajach zarejestrowano 1600 przypadków choroby, z czego prawie 900 zgonów. Te kraje są w komunikacji lotniczej z Europą. Zdaniem Wysockiego, nie zawsze możemy wierzyć w służby na afrykańskich lotniskach. - To jest pewien stopień niebezpieczeństwa, że ta choroba zostanie zawleczona do jakiegokolwiek kraju europejskiego, również do Polski - powiedział.
Ekspert wyjaśnił również, że wirus zagraża każdemu krajowi Europy, bo nie jesteśmy izolowani. - To niebezpieczeństwo jest bardzo niewielkie, ale im lepiej jesteśmy przygotowani do tego, tym bardziej skutecznie można działać, jeśli coś takiego się wydarzy - uspokajał Wysocki.
Dyrektor Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego wyjaśnił też jakie są objawy zarażenia wirusem. Przede wszystkim trzeba mieć potencjalny kontakt z chorobą, a więc dotyczy to osób, które wróciły z zachodniej Afryki lub spotkały kogoś, kto tam był. Na początku pojawia się szybko narastająca gorączka i kolosalne osłabienie. W ciągu kilku dni na ciele występują krwotoczne grudki.
Rozmawiała Kamila Terpiał-Szubartowicz.
bk, pg