Jeśli zapytać Belgów, to odpowiadają bez namysłu: w Belgii jest najlepsze piwo na świecie.
To kultura i tradycja. I statystyka. Belg wypija średnio 100 litrów piwa rocznie. Tysiące różnych gatunków. Z każdej marki po kilka lub kilkanaście. Do tego dochodzą edycje jednorazowe i serie limitowane.
Belgia to jedyny kraj na świecie, który stosuje cztery metody fermentacyjne. Piwo jasne i mocne, ciemne, pszeniczne, białe, owocowe. Dla smakoszy bursztynowego trunku to raj.
Słynny i najbardziej znany napój to piwo trapistów. Mnisi od średniowiecza warzyli piwo i doskonalili procedury. Tylko sześć browarów prowadzonych za klasztornymi murami w Belgii i jeden w Holandii ma prawo do tej nazwy.
- Mamy najnowsze technologie i najstarsze przepisy. No i czas, żeby piwo mogło dojrzeć - mówi Mark, pracujący w jednym z klasztornych browarów. Zresztą nie wszystkie piwa trapistów można kupić w sklepach. Część jest dostępna tylko w klasztorach, a kupić można ograniczoną ilość i tylko po wcześniejszym umówieniu się.
W okolicach Brukseli produkowany jest trunek, który znawcy nazywają szampanem wśród piw. - To jedyne piwo na świecie, w produkcji którego nie uzywa się drożdży - zdradza tajemnicę jeden z pracowników brukselskiego browaru. Rzeczkę, czyli mieszaninę wody, pszenicy i jęczmienia zostawia się w otwartych kadziach do fermentacji. Browarnicy korzystają z wyjątkowości okolic Brukseli, gdzie występuje specyficzna mikroflora i szczepy dzikich drożdży, które zakażają rzeczkę w kadziach.
Posłuchaj relacji Beaty Płomeckiej o belgijskich piwach.
(ag)