Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Piotr Grabka 11.06.2013

Kryzys demograficzny. Jakiej pomocy potrzebuje polska rodzina?

Z danych GUS wynika, że w Polsce mieszka prawie 6 mln dzieci. Oznacza to, że stanowią one nieco ponad 1/6 ludności naszego kraju. A jeszcze w połowie lat 80. ten wskaźnik wynosił 25 procent...
Kryzys demograficzny. Jakiej pomocy potrzebuje polska rodzina?Glow Images/East News

Inna dane, które fatalnie wróżą demografii w Polsce mówią, że aż 70 procent polskich emigrantów ma mniej niż 40 lat.

Marzena Okla-Drewnowicz (PO) przekonywała w "Popołudniu z Jedynką", że problem demograficzny ma cała Europa, a spadek liczby urodzeń to trend, który obserwujemy nie do kilku, a co najmniej od 20 lat. Mówiła także, że rząd podjął szereg działań, które mają ułatwić podjęcie decyzji o posiadaniu potomstwa bądź umożliwić godzenie pracy zawodowej z obowiązkami rodzinnymi jak wydłużenie urlopów rodzicielskich czy ułatwienie dostępu do żłobków i przedszkoli.

Stanisław Szwed (PiS) twierdził z kolei, że polityka prorodzinna rządu nie przynosi efektu. Na dowód przytoczył dane według których Polska ma jeden z najniższych wskaźników dzietności na świecie, zajmując pod tym względem 212. miejsce na 220 państw. Chwalił rząd jedynie za wydłużenie urlopów rodzicielskich i wysuwał propozycje własnej partii: progresywne ulgi podatkowe na każde dziecko i wzmocnienie rodzin wielodzietnych.

Witold Klepacz (Ruch Palikota) wskazywał na potrzebę zahamowania emigracji. - Powinniśmy stworzyć podobne warunki jakie obowiązują w tych krajach Unii Europejskiej, gdzie masową wyjeżdżają młodzi Polacy - mówił.

- Dane dotyczące spadku urodzeń w Polsce oceniamy dzisiaj, ale one procentowały przez wiele lat. Ludzie emigrowali z Polski. Maksymalny wskaźnik migracji zewnętrznych to rok 2007. Do tego roku ludzie wyjeżdżali i nikt wtedy nie apelował ani nie próbował przeciwdziałać. Teraz ludzie zaczęli wracać - odpowiadała wiceminister pracy Elżbieta Seredyn (PSL).

Krzysztof Gawkowski (SLD) winą za nieudolną jego zdaniem politykę prorodzinną rządu obarczył ministra finansów Jacka Rostowskiego. Przestrzegł również, że brak zdecydowanych działań sprawi, że potwierdzą się prognozy GUS, według których w 2030 roku Polska będzie miała 33 mln ludności.

- Jeżeli dzisiaj nie dopłacimy do polskiej rodziny, to za kilkanaście lat dopłacimy gigantyczną kwotę na ZUS. Tyle tylko, że ten system kompletnie się wtedy załamie. To rodzina jest szansą na przyszłość. Nasze stanowisko jest proste: albo damy 300 zł na jedno dziecko przy dochodach do tysiąca złotych albo za kilkanaście czy kilkadziesiąt lat nie będziemy mieli komu dopłacać - to już z kolei słowa Andrzeja Romanka (Solidarna Polska).

Rozmawiał Przemysław Szubartowicz.

pg

>>>Tekst całej debaty