Rząd przyjął projekt nowelizacji ustawy o systemie oświaty w sprawie sześciolatków w szkołach. Zgodnie z nowelizacją od 2014 roku obowiązkiem szkolnym zostaną objęte sześciolatki urodzone w pierwszej połowie 2008 roku. Dzieci urodzone w drugiej połowie 2008 roku pójdą obowiązkowo do szkoły w 2015 roku. W nowelizacji zapisano też, że klasy I-III nie powinny liczyć więcej niż 25 uczniów.
Pedagog, konsultant nauczania początkowego Dorota Dziamska z Fundacji "Rzecznik Praw Rodziców" wyjaśnia w radiowej Jedynce, że organizatorzy społecznego protestu nie postulują zakazu posyłania do szkoły sześciolatków. Chcą jedynie, aby decyzję taką pozostawić w rękach rodziców. - Rodzice chcą, aby sześciolatki na poziomie XXI wieku w dobrych warunkach, z dobrym programem, w odpowiednim tempie, w dobrze przygotowanych szkołach - mówi w "Popołudniu z radiową Jedynką". Fundacja ma zastrzeżenia do stanu przygotowania szkół na przyjęcie sześciolatków, zaś ona - jako pedagog - ma zastrzeżenia do programu nauczania.
Dr Aleksandra Piotrowska z Wyższej Szkoły Pedagogicznej ZNP uważa, że sześciolatki powinny pójść do szkoły. - Po prostu szkoda marnować dzieciństwa na niechodzenie do szkoły - argumentuje. Zwraca uwagę, że żadnym innym okresie, jak w dzieciństwie, nie ma takiej naturalnej gotowości, która nie musi być specjalnie motywowana do tego, aby dowiadywać się nowych rzeczy i wykonywać nowe czynności.
Dorota Żyro, wicedyrektor Ośrodka Rozwoju Edukacji jest przekonana, że stworzono dobry program do nauki sześciolatków. Przypomina, że podstawę programową tworzono od 2009 roku, a daje ona wiele możliwości nauczycielom. Ponieważ rozłożono ja na wiele lat, to szkoły i nauczyciele mieli czas na przygotowanie się do zmian.
Debatę prowadził Przemysław Szubartowicz.
(ag)