- Do 15 kwietnia był termin, żeby państwa członkowskie Unii Europejskiej złożyły informacje na ten temat. Wiadomo, że w Unii było do przeprowadzenia 2,5 tysiąca próbek, z czego około 150 w Polsce. Wykonaliśmy kilka więcej. Na dziś mogę powiedzieć, że znam wyniki z kilkunastu państw i Polska ma najmniejszy procent z tych kilkunastu państw jeśli chodzi o liczbę stwierdzeń koniny w wołowinie. Uważam, że nasz kraj wychodzi z tej afery bardzo obronną ręką - podkreślał Stanisław Kalemba.
W badaniach zleconych przez Komisję Europejską oprócz koniny szukano także fenylobutazolu - leku weterynaryjnego wykorzystywanego w hodowli koni sportowych, który uważa się za groźny dla człowieka.
- Tego leku nie powinno być już w ubitym mięsie z koni. W Polsce mamy bardzo precyzyjne wyniki w tym zakresie. Wszystko zaczęło się natomiast od informacji medialnej w Czechach o wołowinie z koniną polskiego pochodzenia. Później nie chciano udostępnić prób, co jest standardem unijnym, natomiast w końcu wyegzekwowaliśmy to. Według lekarzy weterynarii to mało prawdopodobne, żeby ta konina pochodziła z Polski - wyjaśniał w magazynie "Polska i Świat" minister rolnictwa.
Posłuchaj całej rozmowy Pawła Wojewódki ze Stanisławem Kalembą.
pg