Te wywołujące dziś uśmiech słowa Jerzego Juliusza Emira, poety prowadzącego audycję "Poezja znowu śpiewa", znakomicie symbolizują prekursorską rolę Czesława Niemena w historii polskiej muzyki.
Dziwny był świat, ale dziwny wielu osobom wydawał się też wokalista z Grodzieńszczyzny. Kolorowy, nieprzystający do siermiężnej scenografii socjalistycznego show biznesu. Swoimi dziełami przełamywał konwencje i wywoływał kontrowersje. A to "krzykliwym" stylem śpiewania, to znów rockowym "szarganiem" słów narodowych poetów.
Mimo zastrzeżeń co poniektórych krytyków, Czesława Niemena od samego początku pokochali melomani. Jego płyty w kraju sprzedawały się znakomicie osiągając ponad 100 tysięczne nakłady. Artyście wieszczono wielką zagraniczną karierę.
- Potencjał był – wspominał w audycji "Trójkowy wehikuł czasu" , Andrzej Marzec menadżer artysty z ramienia Pagartu, odpowiedzialny za eksport polskich zespołów jazzowych i rockowych.
Niemenem po wydaniu w 1970 roku płyty "Enigmatic" zainteresowali się przedstawiciele z potężnej amerykańskiej wytwórni CBS.
- Wszyscy byli głęboko przekonani, że jest to bardzo wartościowy materiał. I jak to w show biznesie podjęto decyzję. Do końca nie była ona przygotowaną. Bo jak przetłumaczyć „Bema pamięci żałobny rapsod” na język angielski, żeby miał taką siłę jaką ma siłę w języku polskim – opowiadał Marzec w rozmowie z Jerzym Sosnowskim.
Nagrany w 1974 roku Nowym Jorku, anglojęzyczny album Niemena nosił nazwę "Mourner's Rhapsody". Płyta nie odniosła jednak spodziewanego sukcesu.
- Główną przyczyną był CBS – wspominał w audycji Marzec. - W okresie ogromnego boomu płytowego wytwórnia ta zrobiła ogromny błąd...
Aby wysłuchać opowieść Andrzeja Marca o Czesławie Niemenie wystarczy kliknąć w ikonę dźwięku w boksie "Posłuchaj" .