Z wojennej emigracji Julian Tuwim wrócił do Polski w 1946 r. Szybko okrzyknięty został przez władzę "poetą państwowym". Pomimo uprzywilejowanej pozycji w tym okresie życia poeta stworzył niewiele wierszy, głównie okolicznościowe drobiazgi. Zajmował się natomiast pracą tłumacza oraz zbieraniem kuriozów literackich, które publikował w miesięczniku "Problemy”, a w latach 1947-1950 pełnił funkcję kierownika artystycznego Teatru Nowego. Zmarł 27 grudnia 1953 r. w zakopiańskim pensjonacie ZAiKS-u "Halama” na atak serca.
O okolicznościach śmierci poety oraz o jego biografii i twórczości po roku 1946 w "Notatniku Dwójki" rozmawialiśmy z Mariuszem Urbankiem, autorem książki "Tuwim. Wylękniony bluźnierca", która ukazała się z okazji roku Juliana Tuwima. Publikacja kończy się rozmową z Ewą Tuwim-Woźniak, adoptowaną córką pisarza.
- Ewa Tuwim-Woźniak pojawiła się w domu Tuwimów w wieku około 5-6 lat - opowiadał Mariusz Urbanek. - Była w Zakopanem wtedy, gdy poeta zmarł. 12-letnią dziewczynkę wyproszono natychmiast z pokoju, w którym leżało ciało pisarza, więc opowiadała o tym, co słyszała od swojej przybranej matki, Stefanii Tuwimowej, a także od innych ludzi. Mówiła o możliwych przyczynach jego śmierci, sugerując wręcz, że ojciec świadomie wybrał śmierć - mówił.
Julian Tuwim przez całe życie był słabego zdrowia. Zgodnie z anegdotą poeta w czasie wojny zgłosił się na ochotnika do armii, najpierw w Paryżu w 1939 r., a potem w 1941 r. w Nowym Jorku. Gdy jednak zbadano jego zdrowie, okazało się to zupełnie niemożliwe. - Julian Tuwim chorował przez 30 lat - powiedział Mariusz Urbanek. - Dręczyły go nie tylko choroby na tle lękowym, jak szybko postępująca agorafobia, przez którą niekiedy kilka miesięcy z rzędu nie wychodził z domu. Cierpiał także na wrzody. Przeszedł bardzo agresywną dla organizmu operację, i choć lekarze zabraniali mu pić alkohol, nie odmawiał go sobie - dodał.
- Stąd właśnie bierze się sugestia Ewy Tuwim-Woźniak - ciągnął autor książki o poecie. - Polska była dla Juliana Tuwima od pewnego momentu Polską oszukaną. Przyjechał do innego kraju niż ten, który dział się wokół niego. Było to tak traumatyczne, że artysta pił, mając świadomość, że w ten sposób się zabija - mówił.
Audycję prowadziła Dorota Gacek.
mc