Okoliczności śmierci przedwojennego prezydenta Warszawy przez dekady pozostawały przedmiotem sporu badaczy. Pojawiło się kilkanaście hipotez dotyczących tego dramatycznego wydarzenia. Do niedawna uważano, że Starzyński został zamordowany 19 marca 1944 roku w kopalni soli potasu, gdzie był więźniem filii obozu i pracował w Lipskim Ogólnym Przedsiębiorstwie Transportu.
- Do Muzeum Powstania Warszawskiego zgłosił się niemiecki świadek, który pracował dla gestapo jako tłumacz i brał udział w przesłuchaniach Starzyńskiego - mówiła w rozmowie z Ewą Prządką prokurator Małgorzata Kuźniar-Plota. - On nie uczestniczył bezpośrednio w zabójstwie prezydenta. Znał jednak funkcjonariuszy, którzy go dokonali. Oficjalna wersja była taka, że więzień uciekł podczas próby ucieczki - wyjaśniła.
Gość Dwójki podkreślił, że decyzja o zabójstwie musiała zapaść na o wiele wyższym szczeblu. Zdaniem świadka - w Berlinie. Najprawdopodobniej rozważano pozostawienie Starzyńskiego na stanowisku i wykorzystanie przez władze okupacyjne jego autorytetu. Ostatecznie uznano jednak, że stanowi on zbyt poważne zagrożenie.
Więcej szczegółów w nagraniu audycji "Kwadrans bez muzyki".
mm/jp