Gość Dwójki zwracał uwagę, że ostateczny sukces Kolberga przyszedł po mozolnej pracy. Na początku Kolberg zajął się tradycjami Kujaw. Nie stało się to przez przypadek, zainteresował się nimi ze względu na znajomych, także tych, którzy go krytykowali w prasie muzycznej.
Kilku ziemian mieszkających w tym rejonie kraju strofowało go za porównania kujawiaka do oberka – o czym pisał w jednym ze swoich tekstów.
- Kolberg okazuje się bardzo wnikliwym badaczem, gdyż przede wszystkim stara się opisać ruch. Nie było to w tamtych czasach łatwe, nie było ustalonego warsztatu takich badań. W zakresie pieśni miał się na czym wzorować, natomiast w zakresie tańca nie – podkreślał dr Tomasz Nowak w magazynie "Źródła". Wspominał, że co prawda pojawiały się w innych krajach, m.in. w Skandynawii, takie prace, ale Kolberg na pewno ich nie znał.
Rok Kolberga w Dwójce. Posłuchaj audycji specjalnych>>>
W swoich opisach znakomity etnograf pokazuje, że mamy do czynienia na polskiej wsi z pewną suitowością.
- Jest to suita wykonywana wielokrotnie podczas spotkania, to nie jest ogrywanie jedynie jednego tańca, gatunku – zauważył dr Nowak.
Po Kujawach przychodzi czas na krakowskie, gdzie Kolberg udowadnia, że nie ma czegoś takiego jak uformowana koncepcja krakowiaka.
- Społeczność szlachecka traktowała bowiem ten taniec jako zbiór elementów z różnych wsi – zaznaczył.
Rozmawiała Anna Szotkowska.
pp/jp