W nocie dyplomatycznej, wręczonej polskiemu ambasadorowi na godzinę przed agresją przez Ludowego Komisarza (ministra) Spraw Zagranicznych Władimira Potiomkina, stwierdzono rozpad państwa polskiego i konieczność, wobec ucieczki rządu polskiego z kraju, wzięcia "w obronę" ludności ukraińskiej i białoruskiej. Był to oficjalny pretekst rozpoczęcia działań militarnych na ziemiach polskich. Jednocześnie ZSRR uznawał wszystkie traktaty zawarte z Polską za niebyłe, jako zawarte z nieistniejącym państwem.
- Było to oczywiste kłamstwo – mówił w audycji Hanny Marii Gizy historyk prof. Andrzej Paczkowski. – Ale w świecie stosunków międzynarodowych jesteśmy przyzwyczajeni do kłamstwa jako argumentu. Ambasador Wacław Grzybowski nie przyjął tej noty, co było niezgodą na ten sposób postępowania, niezgodą na zaprezentowaną argumentację. Nieprzyjęcie noty było jedynym wyjściem.
17 września zredagowano ogólną dyrektywę Naczelnego Wodza. Znalazło się tam słynne zdanie "Z bolszewikami nie walczyć"…
- Wódz Naczelny i władze państwowe znalazły się w stanie konfuzji. Mimo wszystko było to uderzenie niespodziewane. Sowieci nie uderzyli od razu po podpisaniu paktu Ribentropp-Mołotow. Nie było pewne, czy ten sojusz ma charakter agresywny wobec Polski ze strony Sowietów, czy też jest to tylko gwarancja neutralności Sowietów w konflikcie polsko-niemieckim, którego wybuch był już wówczas oczywisty.
W audycji Hanny Marii Gizy prof. Andrzej Paczkowski naświetlił sytuację polityczną Polski przed i w trakcie II wojny światowej, przedstawił konsekwencje niepodpisania przez ZSRR Konwencji Haskiej, wyjaśnił też przyczyny ostrożnego zachowania Zachodu wobec Niemiec i ZSRR w 1939 roku.
Czytaj więcej w serwisie historia >>>