Olga Mickiewicz wypytała go o sekrety jego warsztatu pracy. - Są aktorzy, którzy przychodzą z jakąś propozycją i są jakoś gotowi od samego początku - mówi Michał Sitarski. - Są też tacy, którzy błądzą po omacku eliminując różne błędy i nabierając pewności z czasem.
Rozmówca Czwórkowej reporterki przyznaje w "Stacji Kultura", że niejednokrotnie pewność przychodzi dopiero pod koniec pracy, np. podczas próby generalnej. Artysta zdradza, że spektakl po premierze dopiero dojrzewa w człowieku, stabilizuje się i klaruje, w jakiś sposób przegryza jak zupa, która na drugi dzień jest lepsza. Michał Sitarski nawiązuje do teatralnego powiedzenia, że premiera jest końcem pracy tylko dla scenografa.
Podstawowym zadaniem aktora jest granie na scenie, ale też nauka tekstu. - Gdy tekst staje się moją własnością zaczyna do mnie docierać poprzez różne, zaskakujące sytuacje np. w zwykłych życiowych sytuacjach ludzie wypowiadają moje kwestie - opowiada.
Każdy z aktorów ma swój rytuał nauki tekstu, Michał Sitarski na miejsce nauki wybiera wannę. W Czwórce zdradza też, że wciąż zadziwia go to, że wraca do pracy po wakacjach i występuje na scenie. Zawsze jest pewny, że nie pamięta tekstu, jednak zna je ciało, które pamięta też emocje i miejsca.
(pj / ac)