Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Czwórka
Karina Duczyńska 01.06.2014

Marilyn Monroe - kobieta nieodkryta i niezrealizowana

Gdyby żyła, skończyłaby właśnie 88 lat. Marilyn Monroe, czyli Norma Jane Baker, którą za życia otaczało nieustanne zainteresowanie i uwielbienie, do dzisiaj pozostaje legendą i zagadką. - Gdyby znalazła czas na rozwijanie samej siebie, mogłaby być świetną poetką - mówi Agata Kozak, znawczyni wierszy aktorki.
Marilyn MonroeMarilyn MonroePAP
Posłuchaj
  • O życiu, problemach osobistych, demonach, a także talentach, małżeństwach i dzieciństwie Marilyn Monroe - rozmowa z Olą Jatczak i Magdą Maksymiuk (Czwórka/Ściąga z popkultury)
  • Wiersze Marilyn Monroe wraz z komentarzem m.in. Agaty Kozak (Czwórka/Ściąga z popkultury)
Czytaj także

Marilyn
Marilyn Monroe, lata 60./PAP

Wielu zastanawia się dziś, kto tak naprawdę wymyślił Marilyn Monroe, kto przefarbował tę szatynkę na blond i nauczył mówić ją w tak uwodzicielski sposób? Była piękna i utalentowana, jednocześnie przytłoczona sławą. Kochana i samotna. Nieustannie zmagająca się ze swoimi demonami. Tak naprawdę była nieśmiała. Latami cierpiała na bezsenność, a kiedy nie mogła spać, czytała - wszystko, od Hemingwaya po Freuda. Jej trzeci mąż, dramaturg i scenarzysta Arthur Miller, powiedział jednak, że nie widział, by kiedykolwiek którąkolwiek z tych książek skończyła.

Niewielu wie, że znana ze srebrnego ekranu gwiazda próbowała pisać wiersze. - Nie można jej uważać za głupiutką gwiazdkę - mówi Agata Kozak, tłumaczka książki "Fragmenty. Wiersze, zapiski intymne, listy". - Z lektury tego, co tworzyła, wyłania się obraz osoby poszukującej, starającej się zrozumieć świat i siebie w tym świecie. Nieszczęśliwej i niespokojnej. W jej tekstach widać udrękę, a czasami naiwność.

Marilyn
Marilyn Monroe, lata 40./PAP

Jak przyznaje Magda Maksymiuk, amerykanistka i wielbicielka kina amerykańskiego, role "głupiutkiej blondynki", które grywała w filmach, miały duży, negatywny wpływ na jej samoocenę i samopoczucie. - Wielokrotnie wspominała w wywiadach, że może być mądra, jeśli chodzi o sprawy ważne, ale mężczyźni niekoniecznie ją taką lubią - mówi gość "Ściągi z popkultury". - Zgrywała więc naiwną trzpiotkę, dzięki czemu wzbudzała także współczucie. To było dla niej bardzo istotne, bo przecież miała nieszczęśliwe dzieciństwo.

Postać Marilyn Monroe została wykreowana od A do Z i tak naprawdę z Normą, dziewczyną z sąsiedztwa, niewiele miała wspólnego. - Zarówno w kolorze włosów, jak i imieniu i nazwisku, a także w szeregu innych rzeczy, które w sobie zmieniła, wzorowała się na aktorkach minionego pokolenia - przekonuje w Czwórce Ola Jatczak z Katedry Mody Akademii Sztuk Pięknych. - Nie pamiętamy dziś, że kolor włosów Marilyn wziął się z tytułu filmu "Platynowa blondynka" z lat 30., a cały jej wizerunek skopiowany był z Jean Harlow.

Więcej informacji o życiu, literackiej pasji i "demonach" Marilyn Monroe w nagraniach z audycji "Ściąga z popkultury". Zapraszamy do wysłuchnia!