Autorzy książki "Rowerem przez przez Chiny, Wietnam i Kambodżę" opowiadali Kubie Kukli w audycji "Stacja Kultura" o swoich pełnych emocji rowerowych wyprawach w najróżniejsze zakątki świata.
Niewtajemniczonym wydaje się, że trzeba mieć super kondycję, żeby podróżować rowerem na takich dużych odległościach, tymczasem nogi rzadko bola, boli coś innego…
- Siodełko to bardzo osobista rzecz – na początku jest twarde jak deska, po dwóch tygodniach smarujesz je namiętnie od spodu oliwą i dopasowuje się do ciała - zdradzali na antenie Czwórki autorzy książki "Rowerem przez Chiny".
Ania i Robb Maciąg nie kupili swoich rowerów w sklepie - sami je złożyli z różnych części, sami dopieścili, dlatego nie potrafią i nie chcą do wybranego celu podróży polecieć samolotem, na miejscu kupić rower, tam nim podróżować, potem zostawić go i powrócić do domu. Podczas pierwszej podróży do Indii trzymali swoje rowery w hotelowym pokoju, tak bardzo nie chcieli się z nimi rozstawać. - Zdarza się, że w niektórych krajach cena transportu naszych rowerów jest wyższa niż ich wartość - zaznaczają.
W "Stacji Kultura" opowiadali nie tylko o roli roweru w ich życiu, także o ludziach, których w trakcie swoich podróży spotykali i o przygodach, które przeżyli.
Jeżeli chcecie dowiedzieć się, w jakich okolicznościach Ania straciła pól jedynki oraz ile kosztuje dentysta w Uzbekistanie, wystarczy kliknąć w ikonę dźwięku znajdującą się po prawej stronie.
mg