Na sklepowe półki trafiła właśnie książka "Mulat w pegeerze", będąca zbiorem dziesięciu reportaży napisanych w czasach PRL-u. – Starałem się, aby ten wybór był zróżnicowany tematycznie, aby w publikacji znalazły się zarówno teksty, które bawią, jak i takie, które wzruszają – komentuje Krzysztof Tomasik, pod którego redakcją ukazała się książka.
Jak podkreśla gość "Stacji Kultura", okres PRL-u był bardzo dobrym czasem dla polskiego reportażu. – Wtedy na rynku bardzo często ukazywały się małe wydawnictwa z reportażami – mówi Krzysztof Tomasik. Jego zdaniem, ówczesne publikacje tego gatunku były ponadto dłuższe, a zarazem proste w przekazie i bardziej wciągające niż te obecne wydawane. – Siła tej książki polega właśnie na tym, że takich reportażu już się nie pisze. W historie opisane w tej książce po prostu się wpada – zauważa.
Krzysztof Tomasik wspomina, że wybór dziesięciu z reportaży z ponad stu, do których dotarł, nie należał do najłatwiejszych. – Miałem dużo dylematów. Postanowiłem jednak wybrać te, które dotyczą obyczajowości i spraw społecznych, a nie ograniczają się tylko do kwestii politycznych, z którymi kojarzymy ten okres – tłumaczy.
Zdaniem gości Czwórki, najzabawniejszym reportażem jest "Matrymonium", który opowiada o wyjeździe rolników nad morze w poszukiwaniu żon. Najbardziej dramatycznym z kolei jest reportaż opisujący zakatowanie dziecka. – Takie sytuacje zdarzały się w tamtych czasach, więc trzeba było o tym wspomnieć – tłumaczy.
Jeśli chcesz dowiedzieć się, np. dlaczego na okładce znajduje się zdjęcie przedstawiające nagie pośladki lub kim była Danuta Lato, wysłuchaj całości rozmowy Kasi Dydo i Kuby Kukli z Krzysztofem Tomasikiem.
ap