Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Czwórka
Przemysław Goławski 06.01.2012

Agnieszka Holland: Ta historia to część mojej tożsamości

– Mój ojciec był Żydem, jego rodzina zginęła w getcie. Ci, którzy przeżyli, mieli swoje dramatyczne opowieści, które stały się częścią mojej biografii – mówi reżyserka "W ciemności".
Polski kandydat do Oscara, film W ciemności Agnieszki Holland, okazał się najlepszy na zakończonym w Chicago XXIII Festiwalu Filmów Polskich w Ameryce.Polski kandydat do Oscara, film W ciemności Agnieszki Holland, okazał się najlepszy na zakończonym w Chicago XXIII Festiwalu Filmów Polskich w Ameryce.fot. mat. promocyjne

"W ciemności" Agnieszki Holland to historia Żydów, którzy w czasie wojny ukrywają się przed nazistami we lwowskich kanałach. - Agnieszka Holland długo broniła się przed realizacją tego filmu. Wcześniej zrealizowała dwa filmy o podobnej tematyce – "Europa, Europa" i "Gorzkie żniwa" – opowiada reporterka Czwórki Katarzyna Kornet, która rozmawiała z reżyserką i aktorami grającymi w filmie.

Holland czuła, że spłaciła już dług w stosunku do tego tematu i tej społeczności, przyznała, że wiele kosztuje ją to psychicznie, ponieważ ma osobiste wspomnienia związane z historią Żydów. - To była rzeczywistość, z którą byłam oswojona od dziecka i która była częścią mojej tożsamości – wyjaśnia.

Film wchodzi na ekrany kin dziś i jest polskim kandydatem do Oskara. Reżyserka przyznaje, że po przedpremierowych pokazach za granicą, zebrał świetne recenzje. Widzowie świetnie reagowali na postać Sochy. Fakt, że jest Polakiem był dla nich odkryciem. I postać Wandy Sochy, którą gra Kinga Preiss – to ulubiona postać amerykańskiego dystrybutora – dodaje Agnieszka Holland.

Leopolda Sochę zagrał Robert Więckiewicz, który – by lepiej oddać realia Lwowa z czasów II wojny światowej – musiał nauczyć się lwowskiej gwary ulicznej, bałaka. Na razie myślę o rolach po polsku, więc kiedy Agnieszka powiedziała, że byłoby dobrze poduczyć się bałaku, byłem przerażony. Okazało się to jednak fantastycznym pomysłem i strzałem w dziesiątkę. Dzięki temu ta postać mogła jeszcze bardziej odkleić się ode mnie – mówi aktor.

– Sceny na powierzchni, w domu Sochów grane były w Lipsku, w starych domach, ruderach. Temperatura też nie była komfortowa, graliśmy przy -20 st. – mówi Kinga Preiss. Podkreśla, że takie warunki pracy sprzyjały lepszemu wejściu w rolę.

Szczegóły pracy na planie poznać można słuchając dźwięku audycji.

pg