- Czuję presję ze strony widzów, zwłaszcza jako młody reżyser - mówił w Czwórce przed premierą. - To bardzo popularny tytuł, a poza tym cały czas otacza go mgła kontrowersyjności. Martwię się więc, czy nie posunąłem się za daleko i nie pozwoliłem sobie na zbyt wiele... albo, wręcz przeciwnie, czy nie zrobiłem tego spektaklu zbyt grzecznie. Element niepewności dodaje adrenaliny - rozważa.
Historia opisana w "Jesus Christ Superstar" obejmuje ostatnie dni i godziny Jezusa na Ziemi. - W moim spektaklu postanowiłem, że Chrystus będzie postacią drugoplanową - mówi reżyser. - Opisywany jest oczami narratora, którym w tym przypadku jest Judasz. Pokazujemy także postać Jezusa z perspektywy Marii Magdaleny. To dwie osoby, które pojawiają się cały czas - wyjaśnia.
Musicial narodził się w Londynie w latach 70. Po jednym z wystawień teatr, w którym był wykonywany, został spalony, a sztukę zdjęto z afiszy. - T sztuka przeszła chyba przez wszystkie sceny świata - opowiada Dietzius. - Była bardzo popularna jako sztuka młodzieżowych grup aktorskich i do dziś jest wystawiana właściwie na całym globie - dodaje.
Premierę rock-opery odbyła się w środę, 19 czerwca w Teatrze Palladium w Warszawie.
Na audycję "Stacja Kultura" zapraszamy codziennie, od poniedziałku do piątku, już po godz. 11.00.